Wyniki i relacje z meczów
Victorii Czermin - wiosna 2005
Klasa A gr. IV mielecka


Victoria Czermin - Sokół Kolbuszowa
Marmury Przyłęk - Victoria Czermin
Victoria Czermin - Tempo Cmolas
Czarni Trześń - Victoria Czermin
Atut Podborze - Victoria Czermin
Victoria Czermin - Gryf Mielec
Kolbuszowianka II - Victoria Czermin
Victoria Czermin - Sokół Malinie
Ostrovia Ostrowy B. - Victoria Czermin
Victoria Czermin - Piast Wadowice G.
Tuszymka Tuszyma - Victoria Czermin
Victoria Czermin - Dębiaki
Błękitni Siedlanka - Victoria Czermin

26.05.2005 godz. 18.00

 

Victoria Czermin - Sokół Kolbuszowa  0:1    

 

Sokół Kolbuszowa

Victoria Czermin : Żelazko - Trzpis, Padykuła, Skoczylas, Sikora - Pezda (70 Krukowski), Sanecki, Czaja, Karczmarczyk (65 J.Soboń)- Dziekan, Rudek (89 Zieliński)

Sędziował: Piotr Chudy oraz Tomasz Wstawski i Damian Grzyb z Dębicy. Widzów 300.


Bramki: 0-1 Chmielowiec (72)

            Victoria nie sprostała na własnym stadionie liderowi i uległa 0-1, chociaż zasadniczo zagrała w miarę dobry mecz biorąc pod uwagę znaczne osłabienia zespołu. W meczu z liderem z różnych przyczyn nie mogło zagrać 5 podstawowych zawodników: Janeczek, Jemioło, Łukasz Soboń, Jachym, Borowiec. Najbardziej widoczny był brak Janeczka, pauzującego z żółte kartki, który był w ostatnich meczach w doskonałej dyspozycji. Również były kłopoty z obsadą na pozycji bramkarza. Po wyjeździe Karola Kwaśnika do Francji został nam tylko jeden bramkarz, który akurat tego dnia nie mógł wystąpić. Z konieczności między słupkami stanął więc Żelazko. Nie był to jego debiut na tej pozycji, ponieważ bronił już wcześniej np. w meczu z Gryfem zremisowanym w tamtym sezonie w Mielcu 1-1. Trzeba przyznać, że na bramce Żelazko spisywał się tak jakby to była jego normalna pozycja na boisku, a naszych podstawowych bramkarzy przewyższał przede wszystkim, co zrozumiałe grą nogami. Przy utracie jedynej bramki nie miał zupełnie nic do powiedzenia.

    Goście szybko zorientowali się, że na bramce stoi zawodnik z pola toteż mecz rozpoczęli od obstrzału bramki Victorii strzałami z dystansu. Próbowali zaskoczyć Żelazkę w 5, 11, 19 minucie jednak za każdym razem "bramkarz z konieczności" Victorii spisywał się bez zarzutu broniąc te uderzenia. W pierwszej połowie meczu ten sposób na zdobycie bramki był jedynym jaki zaprezentowali piłkarze Sokoła. Defensywa Victorii bowiem nie pozwalała im na stworzenie jakiegokolwiek większego zagrożenia pod własną bramką. Dla Czermina najlepszą ale nie 100% sytuację miał Rudek w 15 minucie jednak zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału.

    Po zmianie stron lider, któremu bardzo zależało na zdobyciu  w Czerminie kompletu punktów dokonał kilku zmian w składzie i zdecydowanie przyspieszył tempo gry. W 54 minucie Chochrek przymierzył z 16 metrów i piłka wylądowała na poprzeczce, a kilka minut później dobrej sytuacji nie wykorzystał jeden z napastników gości. W odpowiedzi w 65 minucie w polu karnym Sokoła szarżował Sanecki jednak z wielkimi problemami został powstrzymany przez bramkarza. Wreszcie nadeszła 72 minuta spotkania. Rzut wolny z około 30 metrów wykonywał Chmielowiec. Po jego strzale piłka odbiła się od stojącego w murze Rudka i kompletnie zaskoczyła interweniującego Żelazkę. Po stracie bramki Victoria próbowała jeszcze zmienić wynik meczu jednak w przednich formacjach miała za mało atutów a defensywa Sokoła grała bardzo pewnie. Sama końcówka była bardzo dramatyczna. W 86 minucie sędzia ukarał czerwoną kartką jednego z zawodników gości za zbyt "kwieciste" protesty. Victoria postawiła wszystko na jedną kartę ale w 90 minucie została skontrowana. Atak ten przerwał w nieprzepisowy sposób Dziekan, a że napastnik gości wychodził na czystą pozycję faulujący Dziekan musiał udać się do szatni. W doliczonym czasie gry 90+4 piłkarze Kolbuszowej mogli przypieczętować zwycięstwo jednak w sytuacji jeden na jeden ich napastnik fatalnie przestrzelił . FOTO


10.04.2005 godz. 11.00

 

Marmury Przyłęk - Victoria Czermin    2:3

 

Victoria Czermin: Kwaśnik - Jachym, Trzpis, Borowiec, Ł.Soboń - Janeczek (65 Padykuła), Sanecki (89 Konieczny), Czaja, Rudek - Żelazko (75 Dziekan), Karczmarczyk (18 Gruszka)

Marmury Przyłęk : Pieróg - W.Komaniecki, Magda, Chlebowski, A.Chodor - R.Komaniecki (75 Kuśnierz), G.Chodor (50 Czapiga), Indyk, Sukiennik (78 Rzeszutek) - Węgrzyn, Kowalski (85 Kubik)

Sędziował: Leszek Gawron oraz Anna Kiełbasa i Jan Perc z Mielca. Widzów 200.


Bramki: 1-0 Węgrzyn (39,k.), 1-1 (70 ) Żelazko, 2-1 Czapiga (76), 2-2 (78) Gruszka, 2-3 (82) Padykuła

 

    Bardzo udany początek rundy rewanżowej w wykonaniu Victorii. Pomimo niesprzyjającej aury - ciągle padał deszcz i było zimno - kibice obejrzeli bardzo ciekawy mecz i 5 goli. W drużynie Victorii z bardzo dobrej strony pokazał się nowy nabytek Arkadiusz Trzpis, nominalny środkowy obrońca. 

Przed meczem, tak jak na innych stadionach w całej Polsce  minutą ciszy uczciliśmy pamięć najwybitniejszej postaci naszych czasów papieża Jana Pawła Wielkiego. Potem rozpoczął się mecz. Pierwsi do ataku ruszyli piłkarze z Czermina. W 6 minucie Żelazko znalazł się  w sytuacji jeden na jeden z Pierogiem, który zdołał obronić jego strzał a odbitej piłki do pustej bramki z 8 metrów nie dał rady skierować Karczmarczyk. Dwie minuty później Czaja z rzutu wolnego z 16 metrów uderzył w swoim stylu. Piłka po drodze odbiła się od muru i przeszła tuż  koło prawego słupka braki Marmurów. Gospodarze pierwszy, zresztą niecelny strzał na bramkę Kwaśnika oddali w 10 minucie. W dalszej części meczu gra się nieco wyrównał lecz to piłkarze z Czermina stwarzali znacznie większe zagrożenie pod bramką Pieroga. Próbowali go pokonać m.in. Soboń (20), Rudek (35), Sanecki (37) lecz brakarz gospodarzy spisywał się bardzo dobrze. Co nie udało się Victorii stało się udziałem Marmurów. W 39 minucie na polu karnym przewrócił się jeden z zawodników gospodarzy naciskany przez Rudka i sędzia zarządził rzut karny. Kwaśnik rzucił się w lewy róg, a egzekutor jedenastki uderzył lekko po ziemi w środek bramki.  Do przerwy więc gospodarze prowadzili lecz więcej z gry miała Victoria. Po przerwie nastąpił frontalny atak Czerminian. Raz po raz dochodziło do spięć pod bramką Marmurów lecz nawet w idealnych sytuacjach (50 Gruszka, 57 Żelazko i Czaja) napastnicy Victorii nie potrafili pokonać bramkarza Marmurów. Dopiero w 70 minucie ta niemoc pod bramką rywali została przełamana. Po dwójkowej akcji Gruszki z Żelazką ten ostatni w końcu znalazł receptę na zdobycie bramki strzelając między nogami interweniującego Pieroga. Dosłownie minutę potem Victoria była bardzo bliska objęcia prowadzenia w tym meczu lecz po strzale Czai z 20 metrów piłka wylądowała na słupku. Odpowiedź miejscowych była natychmiastowa. W 72 minucie jeszcze zmarnowali doskonałą sytuację podbramkową, lecz w chwilę potem kapitalnie rozegrali stały fragment gry. Precyzyjna centra trafiła na głowę napastnika Marmurów, który z 14 metrów przelobował wysuniętego Kwaśnika. Na szczęście piłkarze Czermina nie załamali się takim obrotem sprawy. W 78 minucie fatalny błąd stopera Marmurów, który będąc ostatni przed bramkarzem nie trafił w piłkę, wykorzystał Sanecki. Znalazł się w idealnej pozycji lecz bramkarz znów popisał się dobrą interwencją odbijając piłkę w bok, tam dopadł do niej Gruszka, który podążył za tą akcją i zdobył wyrównującego gola. Na tym Czerminianie nie poprzestali. W 80 minucie Dziekan nie wykorzystał kolejnej  sytuacji z gatunku jeden na jeden z bramkarzem. Aż w końcu po już chyba 20 rzucie rożnym egzekwowanym w tym meczu przez gości Padykuła znalazł się tam gdzie powinien i z najbliższej odległości  wepchnął piłkę do siatki. Gospodarze mogli jeszcze doprowadzić do podziału punktów lecz strzał z rzutu wolnego z 18 metrów z linii bramkowej wybił głową Soboń. 

    Podsumowując Victoria była zespołem lepszym stwarzając ze trzy razy tyle wybornych sytuacji do zdobycia gola niż zawodnicy Marmurów i zasłużenie sięgnęła po komplet punktów choć łatwo nie było. FOTO

    Jako ciekawostkę można podać, że strzelcy bramek dla Victorii (Żelazko, Gruszka, Padykuła) to sąsiedzi przez płot z działek w Czerminie.

            


17.04.2005 godz. 11.00

 

Victoria Czermin - Tempo Cmolas    1:1

 

Tempo Cmolas : S. Mokrzycki - Bomba, Marut, K. Mokrzycki (77' W. Mokrzycki), Taraszka - Tyburczy, Rozmus, Lidwin, Wieczerzak 
(54' Piechota) - Kassa, Płaza

Victoria Czermin : Kwaśnik - Padykuła, Trzpis,  Ł.Soboń, Janeczek -  Dziekan (60 D.Pezda), Sanecki, Czaja, Rudek - Żelazko 
(81 Konieczny), Karczmarczyk

Sędziował: Dariusz Janeczek oraz Grzegorz Sałagaj i Paweł Występek z Mielca. Widzów 200


Bramki: 1-0 Rudek (63), 1-1 W.Mokrzycki (80)

            W Czerminie podział punktów. Taki rezultat spotkania nie krzywdzi żadnej ze stron ponieważ żadna z drużyn nie zdołała narzucić rywalowi swojego stylu gry popartego stwarzaniem jakiś w miarę klarownych sytuacji podbramkowych. Inna sprawa, że remis to strata dwóch punktów, które przydały by się zarówno Victorii jak i Cmolasowi (chociaż bardziej chyba jednak Cmolasowi). 

W pierwszej połowie meczu emocji było jak na lekarstwo. Mecz toczył się w środkowej strefie boiska. Piłkarze Victorii próbowali strzałami z dystansu niepokoić bramkarza przyjezdnych lecz uderzenia Żelazki i Padykuły znacznie chybiały celu. W tym okresie gry może nieco lepiej prezentowali się goście lecz nijak nie przekładało się to na stwarzane sytuacje podbramkowe. Dopiero w końcówce pierwszej odsłony zaczęło się coś dziać. Najpierw w 38 minucie groźnie z dystansu strzelał zawodnik Cmolasu. Piłka skozłowała przed Kwaśnikiem i na szczęście przelobowała bramkarza Victorii jak i poprzeczkę jego bramki. Potem Sanecki egzekwował rzut wolny z około 20 metrów jednak jego strzał był niecelny. 2 minuty przed gwizdkiem do szatni goście mieli taką samą sytuację. Strzał w ich wykonaniu był zdecydowanie lepszej marki bo piłka poszybowała tuż nad poprzeczką bramki Kwaśnika. 

Po przerwie niewiele się zmieniło w grze obu drużyn. W 60 minucie piłkarze Tempa mieli dobrą sytuację do zdobycia gola jednak ich napastnik wykazał się niezdecydowaniem pod bramką Victorii i Kwaśnik zdołał zażegnać niebezpieczeństwo. 3 minuty potem gospodarze cieszyli się z objęcia prowadzenia. W zasadzie pierwszy celny strzał przyniósł bramkę. Po akcji  D.Pezdy Rudek uderzył precyzyjnie w długi róg z 16 metrów i po chwili odbierał od kolegów gratulacje. Od tego momentu obraz gry uległ zmianie ponieważ piłkarze Tempa ruszyli do bardziej zdecydowanych ataków a Victoria nastawiła się na grę z kontry. Może ta taktyka przyniosła by powodzenie jednak w 80 minucie Kwaśnik przegrał pojedynek z napastnikiem gości o górną piłkę, co raczej bramkarzowi na "piątce" nie powinno się przytrafić (patrz foto) i Tempo doprowadziło w ten sposób do remisu, który jak się okazało utrzymał się do końca spotkania. W 81 minucie zwycięstwo Victorii próbował zapewnić jeszcze Żelazko, a w 84 Czaja jednak w obu przypadkach bramkarz Cmolasu nie dał się zaskoczyć. FOTO

Na koniec należy dodać, że Victoria wystąpiła bez 3 zawodników grających w Przyłęku a mianowicie bez Borowca, Gruszki, Jachyma co może nie było jakimś ogromnym osłabieniem, jednak w zasadniczy sposób ograniczyło pole manewru trenerowi Krukowskiemu. 


24.04.2005 godz. 11.00

 

Czarni Trześń - Victoria Czermin  1:1

 

Victoria Czermin : Kwaśnik - Jachym, Trzpis, Borowiec, Ł.Soboń - D.Pezda (46 Z.Skoczylas), Sanecki, Czaja, Rudek - Żelazko (80 Padykuła), Karczmarczyk (60 Dziekan)

Czarni Trześń

Sędziował: Widzów 250.
Bramki: 0-1 Rudek (16), 1-1 (68)

           Kolejny remis Victorii. Tym razem w Trześni. Mecz rozpoczął się po myśli Czerminian, którzy pierwsi stworzyli sobie sytuacje pod bramką rywala. Najpierw Sanecki w 12 minucie w dobrej sytuacji przestrzelił. Kolejna próba Victorii zakończyła się już pełnym sukcesem. Rzut rożny z prawej strony boiska wykonywał Żelazko. Piłkę uderzoną na długi słupek opanował dopiero przy po przeciwległej stronie boiska Karczmarczyk, który zacentrował w pole 5 metrów, a tam Rudek nie pilnowany przez nikogo strzałem głową pokonał bramkarza Czarnych. Jeszcze dobrze gospodarze nie otrząsnęli się po stracie gola a Victoria mogła prowadzić już różnicą dwóch bramek. Kolejna centra z rzutu rożnego i tym razem Trzpis głową z 2 metrów posłał piłkę do siatki (patrz foto, strzelającego Trzpisa nie widać za dobrze, bo jest zasłonięty). Ku zdziwieniu zawodników i kibiców sędzia asystent dopatrzył się w tej sytuacji spalonego i gol został anulowany. Potem jeszcze Sanecki (31) i Żelazko (35) próbowali zaskoczyć bramkarza miejscowych jednak ich strzały były niecelne. Czarni dopiero pod koniec pierwszej połowy uzyskali przewagę dążąc do zdobycia wyrównującej bramki. W 39 minucie strzał z rzutu wolnego z 20 metrów poszybował tuż nad poprzeczką, a w 43 minucie napastnik gospodarzy nie potrafił pokonać Kwaśnika z 7 metrów. 

Początek drugiej połowy to ataki raz jednej raz drugiej drużyny. W 52 minucie Rudek strzelał z 16 metrów jednak wprost w bramkarza i zbyt lekko. W odpowiedzi napastnik Czarnych będąc jeden na jeden z Kwaśnikiem fatalnie spudłował. W 60 minucie Skoczylas próbował strzałem głową zaskoczyć bramkarza, a minutę potem pod bramką gospodarzy doszło do sporego zamieszania, niestety żaden z zawodników Victorii nie potrafił oddać strzału na bramkę rywali. W 68 minucie piłkarze Trześni wykonywali rzut wolny z 40 metrów. Dośrodkowanie w pole karne przyniosło wyrównującą bramkę. W tej sytuacji do piłki skoczyło trzech zawodników: Kwaśnik, Skoczylas i jak się okazało najwyżej napastnik gospodarzy, który strzałem głową umieścił piłkę w siatce. W końcówce spotkania Czarni mieli jeszcze dwie sytuacje z gatunku sam na sam lecz na szczęście fatalnie pudłowali. Tym samym rezultat do końcowego gwizdka sędziego nie uległ zmianie i zespoły Victorii i Czarnych podzieliły się punktami. FOTO


01.05.2005 godz. 11.00

 

Atut Podborze - Victoria Czermin   0:2

 

Victoria Czermin : Kwaśnik - Jachym, Trzpis, Borowiec, Padykuła - Sikora, Z.Skoczylas, Rudek (82 Konieczny), Dziekan (46 Czaja) - Żelazko (77 Karczmarczyk),  Pezda D.

Atut Podborze

 

Sędziował: Wojciech Pszeniczny z Mielca. Widzów 250.
Bramki: 0-1 Trzpis (16), 0-2 Rudek (76)

            Victoria odniosła pierwsze zwycięstwo w historii nad piłkarzami z Atutu (patrz archiwum i wyniki z poprzednich sezonów). Przeciwnik ten wybitnie do tej pory "nie leżał" piłkarzom z Czermina. Na jesieni  w Czerminie padł wynik 2:2  i Victoria wywalczyła wtedy w konfrontacji z Atutem pierwszy punkt. 

    Pierwsza połowa to walka obu drużyn głównie w środku pola, może z nieznaczną przewagą gospodarzy. W 13 minucie stworzyli oni sobie pierwszą w tym meczu okazję do zdobycia bramki. Napastnik Atutu strzelił jednak wprost w Kwaśnika. Parę minut potem Victoria wykonywała rzut wolny z narożnika pola karnego. Do piłki podszedł Janeczek. Zagrał piłkę na krótki słupek do Żelazki, ten sprytnie odegrał do Trzpisa, który z najbliższej odległości mimo usilnych starań obrońcy nie miał najmniejszych problemów z umieszczeniem futbolówki w siatce. Pierwsza połowa nie dostarczyła więcej emocji. 

    W drugiej odsłonie znaczną przewagę uzyskali zawodnicy z Czermina. Pierwsi jednak zaatakowali miejscowi. W 47 minucie znów Kwaśnik stanął na wysokości zadania wychodząc obronną ręką z pojedynku jeden na jeden. W odpowiedzi Skoczylas po rzucie rożnym strzelał głową obok bramki Atutu. W 60 minucie Kwaśnik obronił strzał z 18 metrów, a potem na boisku rządzili już tylko goście. W 64 minucie Rudek po raz pierwszy stanął przed szansą pokonania bramkarza Atutu lecz naciskany przez obrońców nie zdołał oddać skutecznego strzału. W 69 minucie Żelazko z 25 metrów sprawdził czujność bramkarza, który na raty poradził sobie z kąśliwy strzałem. W 71 minucie znów o sobie dał znać duet napastników Victorii. Tym razem dogrywał Żelazko a Rudek lobując bramkarza minimalnie chybił celu. 3 minuty potem przed szansą na podwyższenie rezultatu stanął Pezda lecz nie dał rady z 18 metrów pokonać wysuniętego na 10 metr bramkarza gospodarzy. Kolejny atak Czerminian był już skuteczny. W 76 minucie spod końcowej linii boiska zagrywał Janeczek a Rudek głową z 5 metrów nie dał żadnych szans bramkarzowi. Piłkarze Atutu okazję do zdobycia honorowego trafienia mieli w 90 minucie, jednak nie potrafili z 3 metrów oddać strzału w bramkę bronioną przez Kwaśnika. Podsumowując Victoria odniosła zasłużone zwycięstwo będąc w przekroju całego meczu a zwłaszcza w drugiej połowie zespołem lepszym od rywali. FOTO

 


8 maj 2005r. godz.17.00

 

Victoria Czermin - Gryf Mielec   2:2

 

 Victoria Czermin : Kwaśnik - Jachym, Trzpis, Sikora, Z.Skoczylas - Sanecki, Rudek (89 G.Pezda),  Czaja (70 Padykuła), Janeczek,  - Żelazko (78 Karczmarczyk),  Pezda D (75 Konieczny)

 Gryf Mielec: Fleszar - Marek, Węgrzyn, Młynek, K.Lis - Walczak, Omylanowski, Małek, Dudek (80 J.Lis) - Skop, Krzysztofik (55 Sierpina)

 

Sędziował: Wojciech Maruszak oraz Gabriel Czapla i Paweł Wałęga z Dębicy. Widzów 150. 


Bramki: 1-0 Rudek (45+3), 2-0 Rudek (51), 1-2 Skop (60), 2-2 Skop (61)

            Kolejny remis Victorii na własnym terenie. Chociaż w 51 minucie nikt w Czerminie nie przypuszczał, że gospodarze w tym meczu stracą punkty... Mecz rozgrywany był w mało sprzyjających warunkach atmosferycznych: zimno, deszcz, porywisty wiatr. Nie przeszkodziło to jednak piłkarzom obu drużyn stworzyć dobre widowisko piłkarskie. 

Pierwsi do ataku ruszyli goście. Już w 4 minucie strzałem z dystansu została sprawdzona czujność Kwaśnika. W 23 minucie Gryf miał doskonałą szansę na objęcie prowadzenia. Na szczęście Krzysztofik z 5 metrów nie trafił do praktycznie pustej bramki. Potem trzykrotnie goście niepokoili Kwaśnika strzałami za szesnastki. Victoria pierwszy strzał na bramkę Gryfu oddała dopiero w 45 minucie. Z dystansu strzelał Czaja. Gdy wydawało się, że do przerwy nic  nie wydarzy się, już w trzeciej minucie doliczonego przez arbitra czasu gry (w pierwszej połowie było sporo przerw, bo mecz był dość ostry) Rudek przejął piłkę w okolicach środka boiska. Podciągnął z nią kilkanaście metrów i huknął  na bramkę Fleszara, który za chwilę sięgnął po nią do siatki. 

Gol do szatni podziałał deprymującą na piłkarzy Gryfu. Kilka minut po wznowieniu gry Victoria wykonywała rzut wolny z 40 metrów. Do piłki podszedł Rudek i wstrzelił mocno futbolówkę w pole karne przeciwnika licząc, że ktoś przetnie lot piłki i zaskoczy bramkarza przyjezdnych. Piłka  nie dotknięta przez nikogo ku uciesze gospodarzy tak dziwnie, nietypowo i nie do przewidzenia skozłowała przed bramkarzem, że znalazła się w siatce. 

Kilka minut potem boisko z powodu kontuzji odniesionej jeszcze w pierwszej połowie musiał opuścić Krzysztofik niezwykle skuteczny zawodnik w meczach z Czerminem, i wtedy nikt nie myślał, że Victoria tego meczu może nie wygrać. Gryf jednak pokazał, że nie przypadkowo w tabeli zajmuje tak wysokie miejsce. W 60 minucie po niepewnej interwencji Kwaśnika i defensorów Czermina Skop głową w zamieszaniu zdobył kontaktową bramkę. Po rozpoczęciu od środka boiska Czaja zgubił piłkę, która natychmiast została skierowana do Skopa. Ten ze stoickim spokojem ładnym technicznym lobem pokonał po raz drugi w przeciągu jednej minuty Kwaśnika i mecz rozpoczął się od nowa. 

Wynik nie uległ już zmianie do końcowego gwizdka sędziego pomimo starań obu ekip. W 72 minucie Żelazko zmarnował najlepszą sytuację w tej części gry nie trafiając do bramki z 7 metrów. Wynik remisowy przez obie drużyny został przyjęty z wielkim niedosytem. W końcu to strata dwóch cennych punktów w walce o pierwsze miejsce w lidze. Victoria jak to się mówi miała już rywala na widelcu, jednak nie potrafiła prowadząc 2-0 wygrać, Gryf zaś w tym meczu zwłaszcza w pierwszej połowie stwarzał większe zagrożenie pod bramką Kwaśnika i więcej grał piłką lecz nie zdołał tego udokumentować strzelając jedną bramkę więcej niż Victoria.. FOTO


15 maj 2005r. godz.17.00

 

Kolbuszowianka II - Victoria Czermin  4:2

 Kolbuszowianka II :Antos - Stagraczyński, Skupiński, Jadach, M.Ktet - Szczęch, Książek, Mariusz Serafin, Wasyłeczko - Harchut (71 Osetek), Draus

Victoria Czermin : Jemioło - Jachym, Trzpis, Sikora, Z.Skoczylas - Sanecki, Rudek (80 Zieliński),  Czaja (46 Żelazko), Janeczek -   Karczmarczyk (46 Padykuła),  Dziekan (61 J.Soboń)

  

Sędziował: Marek Głaz oraz Mirosław Wąchadło i Piotr Kuroń z Mielca. Widzów 300.


Bramki: 0-1 Janeczek (13), 1-1 Stagraczyński (41, k.), 2-1 Skupiński (61), 2-2 Janeczek (62, k.), 3-2 Mariusz Serafin (68), 4-2 Micek (87)

 

 

            Niestety, Victoria w tej rundzie poniosła pierwszą porażkę trzeba przyznać zasłużoną. Tak jak to było jesienią bardzo dobrą passę niezłych występów przerwała drużyna Kolbuszowianki II, która w tym sezonie ma patent na zespół z Czermina. Mecz rozpoczął się od lekkiej przewagi miejscowych. Po dziesięciu minutach piłkarze z Czermina doszli do głosu. Najpierw Czaja w 12 minucie uderzał z dystansu. Piłka odbiła się od jednego z obrońców i wyszła na róg. Z rzutu rożnego bardzo dobrze zacentrował właśnie Czaja i Janeczek strzałem głową po raz pierwszy pokonał bramkarza Kolbuszowianki. Kolejne minuty to dobra gra Victorii. W 18 minucie Rudek bardzo ładnie uderzył z woleja pod poprzeczkę z 20 metrów jednak bramkarz zdołał wybić piłkę na róg. Kilka minut potem Czaja uderzeniem z dystansu znów sprawił kłopoty bramkarzowi, który na raty obronił ten strzał. W 21 minucie Jemioło (Karol Kwaśnik przesyła pozdrowienia z Paryża) obronił główkę z 10 metrów i od tego momentu zaczęła się uwidaczniać co raz to większa przewaga gospodarzy. Tą przewagę udokumentowali oni zdobyciem bramki z rzutu karnego podyktowanego za faul Jachyma, który zbyt mocno naciskał w narożniku pola karnego napastnika Kolbuszowej. W końcówce pierwszej połowy jeszcze Karczmarczyk zmarnował dogodną okazję do zdobycia bramki strzelając zbyt anemicznie z 10 metrów.

Po przerwie nadal lepiej prezentowali się gospodarze. Przede wszystkim ich akcje były przeprowadzane w szybszym tempie niż akcje Victorii. W 61 minucie Jemioło nie zdołał obronić mocnego strzału z 20 metrów. Reakcja Victori była natychmiastowa. W 62 minucie w polu karnym ręką zagrał jeden z defensorów miejscowych i Janeczek wyrównał z jedenastu metrów. W 65 minucie Jachym był faulowany i musiał na kilka minut opuścić plac gry. Kolbuszowianka  wykorzystała grę w przewadze i po strzale tym razem z 30 metrów znów wyszła na prowadzenie. Czerminianie jeszcze raz rzucili się do odrabiania strat. W 72 minucie Soboń przestrzelił z 8 metrów, a w 74 Janeczek uderzył z rzutu wolnego pośredniego z 12 metrów minimalnie nad poprzeczką. Gospodarze groźnie kontratakowali i w 87 minucie po niepewnej interwencji defensywy Victorii ładnym strzałem z 16 metrów ustalili wynik meczu. W końcówce jeszcze Janeczek bezwzględnie najlepszy zawodnik Czermina tego dnia stanął przed szansą zmniejszenia rozmiarów porażki jednak nie wykorzystał rzutu karnego, który obronił bramkarz Kolbuszowej. FOTO

 


22 maj 2005r. godz.11.00

 

Victoria Czermin - Sokół Malinie   1:1

 

Sokół Malinie : Daniel - Barnat, Krempa, Piechota, Głaz - Sypek, Chmura, Karkosza (59 Paterak), Leśniowski - Machała, Nowosielski

Victoria Czermin : Jemioło - Jachym (73 Padykuła), Trzpis, D.Pezda (46 Dziekan, Borowiec - Sanecki (86 Karczmarczyk), Rudek,  Czaja (63 Sikora), Janeczek -   Żelazko, Ł. Soboń

Sędziował: Gerard Żurawski oraz Występek Paweł i Taran Jacek z Mielca. Widzów 200.


Bramki: 0-1 Chmura (27,k.), 1-1 Janeczek (34)

 

            Mecz zespołów z górnych rejonów tabeli nie przyniósł spodziewanych emocji i zakończył się rezultatem nie satysfakcjonującym żadnej ze stron. Z takiego wyniku cieszyć się mogą tylko piłkarze Sokoła Kolbuszowa, z którymi Victoria zmierzy się za 4 dni. 

Pierwsi w meczu zaatakowali goście. W 4 minucie groźny strzał z dystansu przeszedł obok słupka. Victoria odpowiedziała w 14 minucie za sprawą Saneckiego, który strzałem z 18 metrów próbował pokonać Daniela. Można powiedzieć, że mecz toczył się swoim rytmem do 27 minuty. Wtedy to w polu karnym w niegroźnej wydawać by się mogło sytuacji ręką zagrał Soboń i sędzia wskazał na jedenasty metr. Chmura uderzył pewnie w samo okienko i goście dość niespodziewanie wyszli na prowadzenie. Na wyrównanie kibice Victorii nie musieli czekać zbyt długo. W 34 minucie Żelazko przeprowadził udaną akcję prawą stroną boiska, zacentrował w pole karne, gdzie doszło do sporego zamieszania, w którym najwięcej spokoju zachował ostatnio bardzo skuteczny Janeczek pokonując Daniela strzałem z 7 metrów. 

 Przez pierwszy kwadrans po zmianie stron Victoria usiłowała przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Między innymi Żelazko i Sanecki mieli ku temu okazje lecz nie zdołali pokonać dobrze broniącego bramkarza Sokoła. Piłkarzy Malinia też wynik remisowy nie urządzał.  Ich ataki zatrzymywały się na dobrze zorganizowanej obronie Victorii.   FOTO


29 maj 2005r. godz.11.00

 

Ostrovia Ostrowy B. - Victoria Czermin   1:0

 

Victoria Czermin : Jemioło - Trzpis, Skoczylas (46 Czaja), M.Padykuła, Sikora - Rudek, Sanecki (46 K.Padykuła), J.Soboń (66 Zieliński), D.Pezda - Żelazko (60 Konieczny), Janeczek

Ostrovia Ostrowy B. : Kościelny - Mielczarek (60 Skiba), Cudo, Macina, Wolak - Paweł Misiak, Świst, Wójcik (46 T.Misiak), Guźda (85 Czajkowski) - Kapinos, Piotr Misiak

 

Sędziował: Wojciech Pszeniczny z Mielca. Widzów 100.


Bramki: 1-0 Cudo (41)

 

        

                Kolejna porażka Victorii, tym razem z niżej notowanym rywalem Ostrovią Ostrowy Baranowskie. Początek meczu dostarczył kibicom sporo emocji, gdyż obfitował w wiele sytuacji stworzonych przez obie ekipy. Tak było do jakieś 25 minuty. Potem upał dał chyba znać o sobie piłkarzom, bo tempo gry zdecydowanie siadło i tak już było do końca meczu. 

    Pierwsi ruszyli do boju gospodarze. W 4 minucie miał miejsce ich pierwszy groźny atak na bramkę Jemioły. Potem dwukrotnie w 7 i 10 minucie próbowali go zaskoczyć strzałami z dystansu lecz czynili to za mało precyzyjnie. W 14 minucie pierwszy strzał na bramkę Ostrovii oddała Victoria. Skoczylas zdecydował się na uderzenie z 30 metrów. Chwilę potem Sanecki w dogodnej sytuacji strzelił z 16 metrów zbyt lekko. Odpowiedź gospodarzy na te sytuacje Victorii była natychmiastowa. Po klasycznej kontrze napastnik miejscowych z 3 metrów przelobował Jemiołe ale i na szczęście też bramkę. Minutę potem Rudek wyszedł na dogodną pozycję i strzelił mocno jednak tuż obok słupka. Po tej akcji znów odpowiedzieli gospodarze. W 19 minucie strzał głową minął nieznacznie bramkę Victorii. W 24 minucie Czerminianie mogli objąć prowadzenie, jednak Pezda z 10 metrów posłał piłkę tuż nad poprzeczką. W 36 minucie Sanecki będąc sam na sam z bramkarzem Ostrovii próbował go lobować. Strzelił ładnie technicznie ale piłka trafiła w poprzeczkę. Z tej wymiany ciosów dosyć niespodziewanie zwycięsko wyszli gospodarze. W 41 minucie zawodnik Ostrovii zdecydował się na strzał z ponad 35 metrów. Jemioło interweniował zbyt późno i piłka wpadła mu za tzw. kołnierz. 

    Po zmianie stron na boisku nie działo się zbyt wiele ciekawego, chyba ze względu na prażące niemiłosiernie słońce. W 77 minucie gospodarze stanęli przed szansą na podwyższenie rezultatu. Jemioło sfaulował szarżującego napastnika gospodarzy i sędzia wskazał na wapno. Jemioło wykazał się i w dobrym stylu sparował strzał na rzut rożny. Victoria najlepszą sytuację na wyrównanie miała w końcówce meczu. W 83 minucie Konieczny po indywidualnej akcji uderzył po tzw długim rogu, jednak brakarz gospodarzy stanął na wysokości zadania i z najwyższym trudem wybił piłkę na rzut rożny. FOTO


5 czerwiec 2005r. godz.11.00

 

Victoria Czermin - Piast Wadowice G.   2:0

 

Piast Wadowice G.: K.Gwóźdź - Miazga, Z.Brzostecki, Jarosz, S.Gwóżdź - Kmieć, M.Brzostecki, Kurek, Kopacz - Padykuła, Kiełbasa

Victoria Czermin : Żelazko - Trzpis, Skoczylas, M.Padykuła, Sikora - Rudek (82 G.Pezda), Sanecki (88 Zieliński), D.Pezda (70 Konieczny), Dziekan (55 Ł.Soboń) - Janeczek, Czaja

Sędziował: Sebastian Krzak z Mielca. Widzów 300.


Bramki: 1-0 (77,k.) Żelazko, 2-0 (81 Sanecki)

 

 

            Po dwóch porażkach z rzędu w stosunku 0-1 piłkarze Victorii zagrali dobry mecz z miejscowym rywalem zza miedzy i sięgnęli po 3 punkty. Do meczu z Piastem Victoria przystąpiła znów bez etatowego bramkarza. W bramce z konieczności stanął nominalny napastnik Żelazko i trzeba powiedzieć, że tak jak w meczu z Maliniem tak i teraz spisał się między słupkami bardzo dobrze.

    W pierwszej połowie mecz był wyrównany. Obydwa zespoły stworzyły po kilka sytuacji, z których mogła paść bramka. W 2 minucie zawodnik gości strzelił z bliskiej odległości głową, jednak zbyt lekko, by zaskoczyć Żelazkę. W odpowiedzi w 10 minucie Czaja sprawdził bramkarza Piasta strzałem z wolnego z 30 metrów. Dwie minuty potem Rudek próbował strzelać z 16 metrów, a w 13 minucie strzał Saneckiego minął o kilkadziesiąt centymetrów poprzeczkę bramki Wadowic. Po tym okresie przewagi Victorii do głosu doszli goście. W 15 minucie słupek przyszedł w sukurs Żelazce. W 30 minucie po rzucie wolnym w dogodnej sytuacji znalazł się napastnik Piasta, lecz z 7 metrów uderzył tuż obok słupka. W 42 minucie Wadowiczanie usiłowali zaskoczyć Żelazkę strzałem z 18 metrów jednak piłka poszybowała 2 metry nad poprzeczką. Koniec pierwszej połowy powinien przynieść bramkę Victorii. W 45 minucie na solowy rajd z połowy boiska zdecydował się Sanecki. Po bardzo efektownym i efektywnym dryblingu minął całą defensywę rywali i znalazł się przed bramkarzem, jednak uderzył za mało precyzyjnie i piłka nie wpadła do siatki. 

    Drugą połowę znacznie lepiej rozpoczęli piłkarze Piasta i w pierwszym kwadransie osiągnęli dużą przewagę. Na szczęście nie potrafili jej udokumentować zdobyciem bramki. W 55 minucie na przeszkodzie stanęła m.in. poprzeczka, a w 63 minucie dobrze spisał się Żelazko. Od tego momentu gospodarze zaczęli powoli opanowywać sytuację na boisku i stwarzać coraz większe zagrożenie pod bramką Gwoździa. Bardzo dużo zamieszania w szeregach gości siały stałe fragmenty gry wykonywane przez Czaję, bądź Saneckiego. W 70 i w 72 minucie po rzutach rożnych najwyżej do piłki skakał Rudek. Za pierwszym razem dobrze zachował się bramkarz Piasta wybijając piłkę na róg, a za drugim razem futbolówka przeleciała o kilka centymetrów od słupka. W 74 minucie Soboń, który wniósł sporo ożywienia w poczynania ofensywne Czermina uderzył z 20 metrów, piłka odbiła się od obrońcy i zmierzała wysokim lobem pod poprzeczkę bramki Piasta. Gwóźdź z najwyższym trudem zdołał obronić ten rykoszet. Przewaga Victorii w tym okresie gry został uwieńczona zdobyciem bramki. W 77 minucie Sanecki był nieprzepisowy zatrzymywany w polu karnym. Jedenastkę na gola zamienił pewnym strzałem "napastnik" Victorii stojący na bramce Żelazko. Goście po utracie bramki odkryli się, co wykorzystał w 81 minucie Sanecki wykorzystując sytuację jeden na jeden. W samej końcówce meczu piłkarze Piasta mogli zmniejszyć rozmiary porażki lecz potężna bomba z 20 metrów przeleciała obok słupka. FOTO


12 czerwiec 2005r. godz.11.00

 

Tuszymka Tuszyma - Victoria Czermin   5:4

 

Victoria Czermin : Padykuła (46 Żelazko) - Sikora, Krukowski, Skoczylas, J.Soboń - Czaja, Pezda, Dziekan, Karczmarczyk (80 Zieliński) - Żelazko (46 Padykuła), Sanecki

Tuszymka Tuszyma :

Sędziował: Sławomir Dręga z Mielca. Widzów 150.


Bramki: 1-0 (4), 2-0 (14), 2-1 Sanecki (24), 2-2 Żelazko (39, k.), 3-2 (44), 4-2 (63), 4-3 Skoczylas (68), 5-3 sam. Krukowski (71), 
5-4 Żelazko (80, k.)

 

 

            Krótko mówiąc nie był to udany występ Victorii. Na mecz do zdegradowanej Tuszymy pojechało zaledwie 12 piłkarzy. Zabrakło m.in. Rudka, Janeczka, Łukasza Sobonia, Trzpisa, Jachyma no i jak zwykle ostatnio również bramkarza. W bloku defensywnym zagrał więc trener Krukowski, który już chyba ze dwa lub trzy lata nie grał całego meczu. Na bramce stanął od pierwszej minuty Padykuła i trzeba od razu powiedzieć, że nie był to występ marzeń. Po zmianie stron między słupkami pojawił się grający w ataku  Żelazko, a Padykuła zajął swoje miejsce na obronie. 

    Gospodarze szybko wyszli na dwubramkowe prowadzenie. Obie bramki padły po stałych fragmentach gry. Victoria zaczęła odrabiać straty w 24 minucie. Żelazko przeprowadził rajd prawą stroną i idealnie obsłużył partnera z napadu Saneckiego, który z 2 metrów umieścił piłkę w siatce. W 39 minucie Victoria doprowadziła do remisu. W polu karnym faulowany był Dziekan, a skutecznym egzekutorem jedenastki okazał się Żelazko. Cóż jednak z tego, skoro Tuszyma tuż przed przerwą znów wyszła na prowadzenie.

    Po zmianie stron obraz gry nie uległ zasadniczej zmianie. Z tym, że Żelazko w bramce bronił zdecydowanie lepiej od Padykuły. Ale w 63 minucie nie mógł zapobiec utracie bramki po błędzie stoperów. W 68 minucie Skoczylas wlał nadzieje w serca kibiców Czermina, kiedy to po centrze z wolnego Czai z bliska wepchnął piłkę do siatki rywala. Niestety, w 71 minucie po kontrze Tuszymy Krukowski interweniował tak niefortunnie wślizgiem, że piłka znalazła się w bramce Żelazki. W 80 minucie odżyły jeszcze nadziej choćby na remis. Po akcji Karczmarczyka ręką zagrał jeden z defensorów Tuszymy i drugiego w tym meczu karnego wykorzystał pewnie Żelazko.

Tak więc wakacyjny, radosny futbol w rezerwowym składzie przyniósł trzy punkty zajmującej ostatnie miejsce w tabeli Tuszymie. FOTO


19 czerwiec 2005r. godz.11.00

 

Victoria Czermin - Dębiaki   0:2

 

Dębiaki

Victoria Czermin : Żelazko - Jachym (46 Konieczny), Skoczylas, Padykuła, J.Soboń - Czaja, Rudek (68 Ł.Soboń), Janeczek, Dziekan - Sanecki, Karczmarczyk (46 Dziekan)

Sędziował: Krzysztof Serafin oraz Sławomir Witos i Grzegorz Wrona z Kolbuszowej. Widzów 200.


Bramki: 0-1 (37), 0-2 (58)

 

            Był to niezwykle mało efektowny występ Victorii w tej rundzie. Czerminianie zawiedli praktycznie na całej linii nie stwarzając w ciągu całego meczu żadnej sytuacji pod bramką Dębiaków. Goście natomiast też nie zachwycili, ale ze trzy, może cztery sytuacje mieli i dwie z nich wykorzystali. 

    Najpierw w 37 minucie ostrą wrzutkę z rzutu wolnego Żelazko odbił przed siebie, a najszybciej do piłki doskoczył zawodnik gości i było 1-0. W odpowiedzi Rudek z 30 metrów uderzył wysoko nad poprzeczką i to było w zasadzie wszystko na co tego dnia było stać gospodarzy. W końcówce pierwszej połowy piłka znalazła się w bramce Dębiaków lecz bramka nie została uznana, bo wcześniej ewidentnie faulowany był bramkarz przyjezdnych. Po zmianie stron w 58 minucie Dębiaki podwyższyły prowadzenie, zdobywając gola po strzale z dystansu i nie najlepszej interwencji Żelazki. W końcówce meczu mogło być 0-3 lecz Victorię uratował słupek. FOTO


26 czerwiec 2005r. godz.11.00

 

Błękitni Siedlanka - Victoria Czermin   1:1

Błękitni Siedlanka :

Victoria Czermin : Jemioło - Trzpis (46 G.Pezda), Skoczylas, Padykuła, J.Soboń - Czaja, Sanecki, D.Pezda, Dziekan (78 Zieliński) - Żelazko, Konieczny 

 

Sędziował: Paweł Mokrzycki oraz Grzegorz Wąchadło i Jacek Cyganowski z Mielca. Widzów 150.


Bramki: 1-0 (10), 1-1 (20) Skoczylas

           Na zakończenie sezonu Victoria odniosła remis w meczu w Siedlance. Do składu po kontuzji wrócił Trzpis, nie był to jednak udany występ ponieważ po przerwie znów dała znać o sobie kontuzjowana noga i jego miejsce na placu gry zajął Grzegorz Pezda. W bramce pojawił się Jemioło, więc w ataku mógł zagrać Żelazko. 

Właśnie Żelazko w 7 minucie miał dobrą sytuację na pokonanie bramkarza Siedlanki jednak piłka po jego strzale z 15 metrów przeleciała tuż obok słupka. Parę minut później Błękitni objęli prowadzenie kończąc skutecznym uderzeniem z 3 metrów zespołową akcję. W odpowiedzi Sanecki w 13 minucie uderzył technicznym lobem na bramkę gospodarzy lecz piłka trafiła w poprzeczkę. W 16 minucie Błękitni wyprowadzili składną, szybką kontrę zakończoną celnym strzałem, który pewnie obronił Jemioło. W 20 minucie wynik spotkania jak się później okazało został ustalony. Z rzutu wolnego zagrywał Czaja. Bramkarz niepewnie interweniował i Skoczylas z najbliższej odległości umieścił piłkę w siatce. Gospodarze  mogli przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść lecz Victorię uratowała w 43 minucie uratowała poprzeczka, a w 81 Jemioło na spółkę ze słupkiem. FOTO