Wyniki i relacje z meczów
Victoria Czermin - jesień 2005
Klasa A gr. IV mielecka


Kolbuszowianka II - Victoria Czermin
Victoria Czermin - Marmury Przyłęk
Ostrovia - Victoria Czermin
Victoria Czermin - Czarni Trześń
Piast Wadowice - Victoria Czermin
Victoria Czermin - Atut Podborze
Błękitni Siedlanka - Victoria Czermin
Victoria Czermin - Tempo Cmolas
Victoria Czermin - Sokół Malinie 
Strażak Niwiska - Victoria Czermin
Victoria Czermin - Gryf Mielec
Dromader Chrząstów - Victoria Czermin
Victoria Czermin - Stal II Mielec
  MECZE RUNDY WIOSENNEJ rozegrane w jesieni
Victoria Czermin - Kolbuszowianka II

14.08.2005 godz. 11.00

 

 Kolbuszowianka II - Victoria Czermin  0:3    

 

Kolbuszowianka II : Antos - Kret, Szydło, Więcek, Kosiorowski - Mazurek (78 Franczyk), Gniewek, Salach, Adranowicz (60 Strzelczyk) - Szczęch, Kozioł ( 70 Żarkowski)

Victoria Czermin : Kwaśnik - Jacek Soboń (78 Rafał Klich), Jachym, Trzpis, Sikora - Czaja, Janeczek, Konieczny (65 Bury), Sanecki (85 Dariusz Pezda) - Juwa (85 Michał Klich), Dziekan

Sędziował:Tomasz Czerw z Mielca.   Widzów 100.


Bramki: 0-1 Dziekan (15) , 0-2 Janeczek (28, k.), 0-3 Sanecki (43, k.)

           Można powiedzieć: nie ma to jak zaczynać sezon w Kolbuszowej. W ubiegłym sezonie na rozpoczęcie rozgrywek pokonaliśmy Sokoła 1-3, a teraz zwyciężyliśmy rezerwy Kolbuszowianki 0-3. Trzeba zaznaczyć, że Kolbuszowianka do meczu przystąpiła w składzie znacznie odbiegającym od tego, w jakim rywalizowała z nami w ubiegłym sezonie to znaczy w dużo słabszym.

Mecz rozpoczął się od ataków gospodarzy. W 5 minucie oddali oni pierwszy celny strzał na bramkę Kwaśnika. W odpowiedzi grający trener Jacek Juwa zacentrował ostro spod końcowej linii i o mało nie zaskoczył tym zagraniem bramkarza Kolbuszowianki, który wybił piłkę na rzut rożny. Po wyegzekwowaniu rogu przez Saneckiego gospodarze wyprowadzili kontrę, na szczęście nie wykorzystali sytuacji jeden na jeden z Kwaśnikiem.  Kilka chwil potem Victoria cieszyła się z objęcia prowadzenia. Fatalny błąd bramkarza Antosa (nie utrzymał bardzo łatwej piłki w rękach) z zimną krwią wykorzystał Dziekan. Kolbuszowianka starała się odrobić straty. W 16 minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego głową niecelnie strzelał jeden z napastników gospodarzy. Czerminianie grali z kontry. Jedna z nich w 28 minucie zakończyła się w polu karnym Kolbuszowianki, gdzie nieprzepisowo zatrzymywany był Sanecki. Karnego na gola pewnym strzałem zamienił Janeczek. W 32 minucie gospodarze mogli zdobyć kontaktowego gola, jednak na przeszkodzie stanął świetnie interweniujący Kwaśnik, który zdołał przenieść nad poprzeczką precyzyjne uderzenie z 30 metrów. W 39 i 41 minucie znów doszło do sporego zamieszania pod bramką Victorii. Tym razem w dogodnych sytuacjach strzały głową zawodników z Kolbuszowej nie znalazły drogi do bramki Kwaśnika. A Czermin konsekwentnie grał z kontry. W 43 minucie po nieudanej pułapce ofsajdowej na czystej pozycji znalazł się Dziekan, którego faulem na polu karnym powstrzymał Antos. Drugiego karnego w meczu wykorzystał Sanecki i Victoria ku uciesze kibiców schodziła do szatni z bogatym dorobkiem bramkowym. Jak się okazało, tego dorobku w drugiej części spotkania nie udało się już powiększyć. Do bardziej zdecydowanych ataków ruszyli bowiem gospodarze, jednak zatrzymywane były one na pewnie i dobrze spisującej się defensywie Victorii kierowanej przez Jachyma. A jeśli już zawiodła obrona to bardzo dobrze w bramce spisywał się Kwaśnik. Tak było w 60 i 80 minucie, kiedy obronił strzały z dogodnych pozycji zawodników gospodarzy. Victoria natomiast  tak  jak to było w pierwszej części meczu wyprowadzała bardzo groźne kontrataki. W 70 i 76 minucie właśnie po kontrach  strzelał Dziekan, ale minimalnie chybiał celu. W 90 minucie wynik mógł podwyższyć Michał Klich, który będąc sam na sam z bramkarzem (znów po nieudanej pułapce ofsajdowej) został przez niego sfaulowany przed polem karnym. Rzut wolny wykonywał Czaja, lecz jego strzał był minimalnie niecelny.

W przekroju całego meczu Victoria wygrała zasłużenie wykorzystując błędy bramkarza Kolbuszowianki oraz niezbyt pewną grę defensywy rywali. FOTKI


21.08.2005 godz.11.00

 

 Victoria Czermin - Marmury Przyłęk    0:0

 

Victoria Czermin: Kwaśnik - Jacek Soboń (77 Michał Klich), Jachym, Trzpis, Sikora - Czaja, Janeczek, Konieczny, Żelazko (46 Sanecki) - Dziekan, Torba

Marmury Przyłęk

 

Sędziował: p. Dudzik z Rzeszowa. Widzów 250.


Bramki: 

 

   

            Inauguracja rozgrywek w Czerminie nie wypadła zbyt okazale. Po zwycięstwie nad Kolbuszowianką apetyty były większe, ale cóż. Rywal postawił może nie za wysokie wymagania, ale również wiele do życzenia pozostawiała tego dnia dyspozycja drużyny Czermina.

W pierwszej połowie zespołem lepszym byli goście. I to oni w 4 minucie oddali pierwszy strzał (niecelny) na bramkę Kwaśnika.W 18 minucie w polu karnym Victorii doszło do małego zamieszania po tym, jak jedenego z zawodników Czermina piłka uderzyła w rękę. Sędzia karnego nie podyktował, gdyż było to zagranie zupełnie przypadkowe. W 24 minucie siejący sporo zamętu w szeregach obronnych Victorii Sukiennik znalazł się na dogodnej pozycji, na szczęście w porę zablokował jego strzał Jachym. Pierwszą składniejszą akcję gospodarze przeprowadzili dopiero w 29 minucie. Z rzutu wolnego z prawej strony boiska centrował Czaja a Trzpis z kilku metrów uderzył głową obok bramki. Po tej akcji znów przycisnęli goście. W 35 minucie niezbyt pewnie interweniowali defensorzy Victorii jednak tej sytuacji nie wykorzystali przyjezdni. W 39 minucie goście mieli chyba najlepszą w całym meczu sytuację do zdobycia bramki lecz dzięki niezdecydowaniu pod bramką Kwaśnika nie udało się im tego dokonać. W tej samej minucie miało miejsce bardzo istotne wydarzenie. Jeden z zawodników Marmurów za niesportowe zachowanie zobaczył czerwony kartonik i goście musieli grać całą drugą połowę w dziesiątkę. 

Po zmianie stron warunki na boisku dyktowali grający w przewadze gospodarze. W 59 minucie Sanecki trafił z 6 metrów w strzałem głową poprzeczkę. W 70 minucie Victoria miała z kolei najlepszą okazję na rozstrzygnięcie tego pojedynku na swoją korzyść. Janeczek w ekwilibrystyczny sposób starał się pokonać bramkarza Marmurów strzałem z 4 metrów, jednak piłka uderzona bardzo mocno trafiła golkipera gości  prosto w ręce. Minutę potem Sanecki na raty starał się strzelić gola, a w samej końcówce Dziekan uderzył głową nad poprzeczką.

Victoria w meczu z Marmurami miała za mało atutów z przodu, żeby pokonać choćby raz bramkarza gości, natomiast gracze z Przyłęka zaprezentowali się z bardzo dobrej strony w drugiej linii, skutecznie wybijając naszych zawodników z ataku. FOTKI


28.08.2005 godz. 17.00

 

Ostrovia Ostrowy B. - Victoria Czermin   4:2

 

Ostrovia : Kościelny - Mielczarek, Cudo, Cieślik, Wolak (46 Kusak) - Paweł Misiak, Świst (79 Czajkowski), Wojcik (46 Kapinos), Guźda - Piotr Misiak, T.Misiak (65 Czachor)

Victoria Czermin : Kwaśnik - Jacek Soboń (66 Rafał Klich), Jachym, Trzpis, Sikora - Łukasz Soboń (44 Bury), Janeczek, Konieczny (46 Kasprzak), Juwa  - Sanecki, Torba

Sędziował: Jacek Cyganowski oraz Paweł Małodziński i Grzegorz Sałagaj z Mielca. Widzów 200. 


Bramki: 1-0 Piotr Misiak (1), 2-0 Piotr Misiak (22), 3-0 Paweł Misiak (44), 3-1 Sanecki (61), 3-2 Janeczek (73), 4-2 Guźda (75)

 

 

            Victoria zanotowała pierwszą porażkę w tym sezonie. Lepszym zespołem okazali się zawodnicy z Ostrów Baranowskich. Mecz rozpoczął się fantastycznie dla gospodarzy, a tragicznie dla Victorii. Tuż po rozpoczęciu gry Ostrowianie wywalczyli rzut rożny. Dokładnie w 50 sekundzie meczu Kawśnik wyciągnął po raz pierwszy piłkę z siatki. Błędy w kryciu wykorzystał Piotr Misiak i ładnym strzałem głową z 9 metrów zdobył bramkę dającą prowadzenie gospodarzom i ustawiającą mecz po ich myśli. Victoria więc już od samego początku zmuszona była odrabiać straty. Pierwszą okazję na zdobycie wyrównującej bramki miał Torba w 4 minucie lecz źle przymierzył głową i piłka minęła słupek Kościelnego. 3 minuty potem kolejną szansę zmarnował Łukasz Soboń, a w 12 minucie Janeczek z 16 metrów trafił wprost w bramkarza Ostrovii. Victoria atakowała a Ostrovia broniła się od czasu do czasu wyprowadzając kontry. W 22 minucie w dość niegroźnej sytuacji źle zachował się Kwaśnik i Piotr Misiak ze stoickim spokojem wykorzystał jego niezdecydowaną interwencję podwyższając prowadzenie. Od tego momentu przewagę mieli gospodarze. W 39 minucie  wypracowali 200% okazję do zdobycia kolejnego gola, na szczęście ich napastnik nie potrafił z kilku metrów posłać skutecznie piłki do pustej bramki. Na linii bramkowej zdołał ją złapać Kwaśnik. Napór Ostrovii trwał. W 42 minucie jeszcze Victoria wyszła obronną ręką lecz w 44 minucie po kolejnej niezbyt pewnej interwencji Kwaśnika strzał po ziemi Pawła Misiaka z ponad 25 metrów znalazł drogę do siatki. 

Do przerwy więc było 3-0 dla gospodarzy i zdawać by się mogło, że jest po meczu. Jednak po zmianie stron Victoria zaatakował z rozmachem i na dodatek skutecznie. Największe zagrożenie bod bramką Kościelnego stwarzał Sanecki. W 46 minucie strzelał głową niecelnie po podaniu z rzutu wolnego. W 51 minucie Kościelny wyszedł zwycięsko z pojedynku jeden na jeden z Saneckim. O mały włos, a przewaga Victorii mogła zakończyć się tak jak w pierwszej połowie. W 59 minucie gospodarze nie wykorzystali kolejnej świetnej sytuacji, Kawśnik zdołał nogą obronić strzał z kilku metrów.  Ta wymiana ciosów zakończyła się zdobyciem w 61 minucie bramki dla Victorii, której autorem był Sanecki. Wykorzystał on fatalny błąd obrońcy i bramkarza. Najpierw obrońca niedokładnie podawał do bramkarza. Ten chcąc ratować piłkę przed opuszczeniem boiska piłkę wprost pod nogi Janeczka, który dograł do Saneckiego. W 73 minucie gospodarze założyli nie udaną pułapkę ofsajdową. Janeczek znalazł się w sytuacji jeden na jeden i pięknym lobem zdobył kontaktowego gola. Kiedy wydawało się, że Victoria jest na dobrej drodze do wywiezienia z Ostrów choćby jednego punktu znów kibice przeżyli powtórkę z rozrywki w wykonaniu Kwaśnka. Tym razem Guźda skopiował  wyczyn swojego kolegi z 22 minuty. Strata tej bramki w takich a nie innych okolicznościach podziałała na Victorię w ten sposób, że do końca meczu nie byli w stanie już nic zrobić, co by odwróciło jeszcze losy pojedynku.  FOTKI


04.09.2005 11.00

 

 Victoria Czermin - Czarni Trześń  2:1

 

Victoria Czermin : Kwaśnik - Jacek Soboń (85 Pezda Grzegorz), Jachym (65 Dziekan), Trzpis, Sikora - Czaja, Janeczek, Konieczny, Juwa (85 Klich Michał)  - Skoczylas, Torba (60 Klich Rafał)

Czarni Trześń : Indyk A. - Cichowski, Zieliński, Zięba, Juwa - Indyk D., Bik, Marek, Indyk M. - Dąbrowski, Padykuła

 

 

Sędziował: Paweł Pilawiecki z Mielca. Widzów 250.


Bramki: 
0-1 Marek (16), 1-1 Trzpis (21), 2-1 Torba (44)

 

 

 

           Zaczęło się niepomyślnie, skończyło dobrze dla Victorii. Gospodarze przystąpili do meczu z mocnym postanowieniem zwycięstwa i dopięli swego zgarniając 3 punkty po raz pierwszy w tym sezonie na swoim terenie. Początkowe minuty spotkania to badanie się obu drużyn, które do tej pory legitymowały się takim samym dorobkiem punktowym. W 16 minucie goście objęli prowadzenie. Dobre dośrodkowanie z rzutu rożnego przy złym kryciu obrońców Czermina na gola ładnym strzałem głową zamienił Marek. I tak jak w ostatnim meczu z Ostrovią Victoria musiała odrabiać straty. Na szczęście nie trwało to zbyt długo. 5 minut później był już remis. Rzut wolny z 40 metrów wykonywał Czaja. W polu karnym znalazł się zupełnie nie pilnowany Skoczylas i uderzył głową z 12 metrów w kierunku bramki Indyka. Piłka odbiła się od poprzeczki i trafiła wprost pod nogi Trzpisa, który bez problemów umieścił ją w siatce. Victoria starała się iść za ciosem. W 25 minucie Juwa płaskim strzałem obok słupka wykończył kontrę gospodarzy. Czarni również nie składali broni. W 32 minucie Padykuła znalazł się na niezłej pozycji, ale jego strzał głową poszybował wysoko nad poprzeczką. W 44 minucie miała miejsce akcja, która jak się później okazało była decydująca o losach tego pojedynku. Obrońca Czarnych naciskany w narożniku boiska przez Koniecznego zamiast wyekspediować piłkę na aut zagrał niecelnie pod nogi Juwy. Ten zacentrował w pole karne, gdzie na 5 metrze był nie pilnowany  Janeczek. Janeczek próbował uderzyć z pierwszej piłki jednak skiksował. Futbolówka trafiła do Torby, a ten strzałem w długi róg dał prowadzenie Victorii. Po zmianie stron gospodarze stworzyli pod bramką Czarnych największe zagrożenie w 47 minucie. Po rzucie rożnym Konieczny strzelił silnie w kierunku bramki rezerwowego bramkarza Czarnych (Indyk z powodu kontuzji odniesionej przy pierwszej bramce dla Victorii w przerwie opuścił plac gry), jednak obrońca zdołał z linii bramkowej wybić piłkę. Potem w miarę upływu czasu więcej z gry mieli goście. Najlepszą sytuację nie wykorzystali w 70 minucie, kiedy to Kwaśnik obronił nogami strzał z kilku metrów z ostrego kąta. Końcówka meczu była nerwowa i nie przyniosła zmiany rezultatu. FOTKI


11.09.2005 11.00 Kawęczyn

 

Piast Wadowice - Victoria Czermin   2:2

Piast Wadowice:

Victoria Czermin : Kwaśnik - Jacek Soboń, Trzpis, Sikora, Torba- Sanecki, Janeczek, Konieczny (46 Łuksz Soboń), Juwa  - Skoczylas (80 Klich Rafał), Dziekan

 

 

Sędziował: Widzów 250.

 


Bramki: 1-0 (21, k.), 2-0 (25), 2-1 Juwa (35), 2-2 Dziekan (55)

 

 

            Z Wadowicami Victoria zawsze miała trudne przeprawy i tak też było tym razem. Mecz był zacięty, a w samej końcówce bardzo nerwowy i dramatyczny. 

W pierwszych minutach spotkania więcej z gry mieli piłkarze Czermina. Strzałami głową próbowali pokonać bramkarza miejscowych Trzpis i Dziekan, natomiast Juwa próbował dokonać tej sztuki strzałem z dystansu. Gospodarze pierwszą sytuację bramkową stworzyli po 20 minutach gry. Napastnika Piasta w ostatniej chwili ubiegł Sikora i wyekspediował piłkę na rzut rożny. Po wznowieniu gry z rogu w zupełnie zdawać by się mogło niegroźnej sytuacji Torba sfaulował zawodnika gospodarzy. Działo się to tuż przy linii 16 metra, kiedy zawodnik Piasta odwrócony był plecami do bramki Kwaśnika i w tej akcji nie wiele mógł zdziałać. Torba jednak zbyt usilnie wypychał go po za pole karne i w 21 minucie gospodarze stanęli przed szansą wyjścia na prowadzenie, i z tej okazji skorzystali, choć trzeba przyznać, że Kwaśnik wyczuł intencje egzekutora karnego, jednak zabrakło kilku centymetrów do skutecznej interwencji. Kilka minut później znów prosty błąd defensywy Victorii, tym razem Sikory, który zdecydowanie naciskany w narożniku boiska przez dwóch rywali zamiast wybić po prostu piłkę na aut wdał się w niepotrzebne dryblingi. Skończyło to się tak, że stracił piłkę, która przy biernej postawie pozostałych defensorów trafiła pod nogi nie pilnowanego  zawodnika Wadowic. Ten strzałem z pierwszej piłki w krótki róg podwyższył prowadzenie dla gospodarzy. Victoria   nie mając nic do stracenia ruszyła do przodu. W 35 minucie dało to efekt. Juwa ładnie przymierzył z około 30 metrów i piłka wylądowała w bramce Piasta. Do przerwy jeszcze Sanecki miał dobrą sytuację w 37 minucie jednak przestrzelił. Po zmianie stron pierwsi mogli zdobyć bramkę gospodarze. W 53 minucie nie wykorzystali sytuacji sam na sam. Kwaśnik obronił strzał, a dobitkę wybił z przed linii bramkowej Torba. Odpowiedź Victorii była natychmiastowa. Mocne dośrodkowanie Juwy z prawej strony trafiło w poprzeczkę, a skuteczną dobitką popisał się Dziekan i było 2-2. Dziekan mógł zdobyć kolejnego gola w 63 minucie jednak jego strzał był za lekki. Od tego momentu zawodnicy Piasta osiągnęli nieznaczną przewagę, a zagrożenie pod bramką Kwaśnika stwarzali głównie po stały fragmentach gry (70 i 73 minuta). W 75 minucie Kwaśnik z najwyższym trudem obronił strzał z dystansu przenosząc kozłującą piłkę nad poprzeczką. Potem zaczęła się bardzo nerwowa końcówka meczu. Najpierw w 80 minucie Juwa upadł w polu karnym za sprawą interwencji obrońcy  lecz arbiter nakazał grać dalej. W kolejnej akcji faulowany był bramkarz Victorii Kwaśnik. Arbiter podyktował rzut wolny dla Victorii. Ta kumulacja wydarzeń wyprowadziła z równowagi Torbę i musiał ochłonąć, ale już po za placem gry  z czerwienią na koncie (82 minuta). Może minutę  potem w jego ślady udał się Sanecki  za wyrażenie jakiś poglądów tym razem pod adresem sędziego asystenta. Znów upłynęło kilka minut a Victoria grała już w ósemkę. Po faulu za drugą żółtą kartkę boisko opuścił Sikora (pierwszą w pierwszej połowie meczu ujrzał za pogaduszki z arbitrem). Gospodarze jednak tych parę minut gry w zdecydowanej przewadze nie potrafili wykorzystać i Victoria wywiozła z Kawęczyna remis.FOTKI

 


18.09.2005 godz. 11.00

 

Victoria Czermin - Atut Podborze   1:0

 

 Victoria Czermin : Kwaśnik - Łukasz Soboń, Trzpis, Sikora, Torba- Michał Klich (46 T.Rudek), Janeczek, Konieczny, Juwa  - Skoczylas, Jachym

 Atut Podborze: Gałat R. -  Dubiel D., Krzysztofik, Kilian, Kokoszka - Gałat W., Dręga, Kuras, Gwóźdź - Krzysztofik M., Głowacz

 

 

Sędziował: Stanisław Wieczerzak oraz Paweł Mokrzycki i Grzegorz Babula. Widzów 250.

 


Bramki: 1-0 Trzpis (27)

 

 

            Victoria odniosła pierwsze zwycięstwo nad piłkarzami z Podborza na własnym stadionie. W poprzednim sezonie udało się zremisować, zaś we wcześniejszych konfrontacjach zawsze górą byli w Czerminie zawodnicy Atutu. 

Do meczu obie ekipy przystąpiły w nie najmocniejszych składach, ale nie miało to większego przełożenia na to, co kibice mogli oglądać na boisku. Pierwsze 20 minut to raczej mało efektowna i nie ciekawa gra z obu stron. Dopiero po upływie tego czasu na boisku zaczęło dziać się dużo ciekawego i tak było już do ostatniego gwizdka arbitra. W 20 minucie na polu karnym niepewnie interweniował  bramkarz przyjezdnych i Trzpis stanął po raz pierwszy przed szansą wpisania się na listę strzelców. Jednak jego strzał przeleciał koło słupka. W odpowiedzi goście w 24 minucie stworzyli dobrą sytuację bramkową. Napastnik Atutu z 10 metrów nie trafił czysto w piłkę i ta wyszła na aut. 3 minuty potem miała miejsce akcja, która jak się okazało zadecydowała o zainkasowaniu przez Czerminian 3 punktów. Z około 40 metra rzut wolny wykonywał Juwa. Trzpis ładnie znalazł się w polu karnym i strzałem z 8 metrów nie dał żadnych szans Gałatowi . Potem w roli głównej wystąpił Michał Klich, który mógł definitywnie pogrążyć rywali. W 29 minucie składną akcję zapoczątkował Juwa. Podał do Sobonia, a ten natychmiast do Klicha, który będąc sam na sam strzelił płasko po ziemi jednak bramkarz obronił to uderzenie. W 31 minucie znów Klich stanął oko w oko z Gałatem i znów górą okazał się bramkarz. Goście odpowiedzieli w 39 minucie strzałem z dystansu, który w dobrym stylu obronił Kwaśnik. 

Po zmianie stron w pierwszym kwadransie Victoria dominowała na boisku. W 53 minucie uderzenie Janeczka z 18 metrów pewnie obronił bramkarz Atutu. W 56 minucie po raz trzeci Victoria miała sytuację sam na sam. Tym razem Soboń naciskany przez obrońcę nie dał rady pokonać bardzo dobrze tego dnia dysponowanego Gałata. 2 minuty później Juwa wyprowadził szybką kontrę zakończoną strzałem, który znów zdołał odbić przed siebie Gałat. Do piłki dopadł Rudek i strzelił pod poprzeczkę. I ten strzał zdołał jakoś wybronić bramkarz gości. Od 60 minuty gra się wyrównała. Goście usiłowali sforsować defensywę Victori, lecz ta kierowaną przez Jachyma grała pewnie nie dopuszczając rywali do jakiś klarownych sytuacji strzeleckich. W 80 minucie spotkania Atut miał chyba najlepszą sytuację do wyrównania. Po raczej przypadkowym zagraniu Jachyma piłkę złapał w polu bramkowym  Kwaśnik i arbiter odgwizdał rzut wolny pośredni z 5 metrów. Zawodnik przyjezdnych uderzył z całej siły, piłka na szczęście trafiła w szczelny mur. W 84 goście oddali ostatni groźny strzał z dystansu, który o centymetry minął poprzeczkę bramki Kwaśnika. Victoria natomiast najdogodniejszą sytuację na podwyższenie rezultatu miała w 75 minucie, kiedy to Skoczylas po rzucie wolnym niecelnie główkował z 10 metrów.

Tak więc po niezłym meczu Victoria sięgnęła zasłużenie po komplet punktów. FOTKI 


25.09.2005 14.00

 

Błękitni Siedlanka - Victoria Czermin  3:2

 Błękitni Siedlanka :

Victoria Czermin :Kwaśnik - Łukasz Soboń, Trzpis (80 Klich Michał), Jachym, Torba- Jacek Soboń, Padykuła (46 Grzelak), Janeczek, Skoczylas -  Juwa, Żelazko (65 Rudek) 

Sędziował: 

 


Bramki: 1-0 (2), 1-1 Żelazko (20), 1-2 Łukasz Soboń (30), 2-2 (41), 3-2 (50)

        

 

     Piłkarze Błekitnych Siedlanka okazali się zespołem, który w przekroju całego spotkania popełnił mniej błędów w defensywie i głównie to zadecydowało o końcowym sukcesie gospodarzy. Mecz dla Victorii zaczął się wprost fatalnie. Dokładnie w 100 sekundzie od pierwszego gwizdka arbitra Kwaśnik musiał wyciągnąć piłkę z siatki. Jak do tego doszło? Padykuła, który w Siedlance grał pierwszy mecz po dwumiesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją przy linii bocznej boiska blokował piłkę zamiast po prostu wyekspediować ją na aut. Zawodnik miejscowych okazał się sprytniejszy i nie dopuścił do tego, aby futbolówka wyszła na aut. Zgarnął ją z linii bocznej i zagrał do zupełnie nie pilnowanego kolegi. Ten mocnym strzałem pod poprzeczkę z 10 metrów dał Siedlance  prowadzenie. Kilka minut potem gospodarze stworzyli dwie wyśmienite okazje do podwyższenia rezultatu. Najpierw w 7 minucie strzał napastnika Błękitnych obronił Kwaśnik, a dobitka poszybowała nad poprzeczką. Minutę potem gospodarze nie wykorzystali sytuacji jeden na jeden, strzelając z kilku metrów obok bramki. Te sytuacje zemściły się w 20 minucie. Rzut wolny z 35 metrów wykonywał Juwa. Zagrał mocną piłkę w kierunku bramki. Tą trącił głową na polu karnym przy zupełnie biernej postawie obrońców Żelazko i było 1-1. 10 minut później Victoria już prowadziła. Znów bramka padła po stałym fragmencie gry. Tym razem Czerminianie wykorzystali specyficzność boiska w Siedlance ( boisko jest bardzo wąskie). Torba dokładnie rzucił piłkę z autu na głowę Łukasza Sobonia i ten ładnym strzałem pokonał bramkarza gospodarzy. Radość Victorii nie trwało zbyt długo. Tuż przed przerwą w 41 minucie Skoczylas nie zdołał wygrać pojedynku główkowego. Piłka na 16 metrze spadła wprost pod nogi zawodnika Błękitnych, który uderzeniem w długi róg wyrównał stan meczu. 

Po zmianie stron w 50 minucie gospodarze zadali decydujący cios. Obrońcy Victorii nie zdołali wybić piłki z przed własnego pola karnego i napastnik Błękitnych znalazł się w sytuacji sam na sam i ją bezlitośnie wykorzystał. W 55 minucie Siedlanka mogła zapewnić sobie spokojną końcówkę meczu, na szczęście Kwaśnik wybił na róg strzał z 16 metra po groźnej kontrze. Victoria mogła wyrównać w 60 minucie. Z rzutu wolnego z 30 metrów bardzo silnie uderzył Juwa, bramkarz wybił piłkę nad poprzeczkę. Ostatnie minuty to ataki Victorii i usilne starania, by wywieźć z Siedlanki chociaż punkt. Victoria wykonywała w tym czasie sporo rzutów wolnych, ale już nie tak skutecznie jak miało to miejsce w pierwszej połowie spotkania i ostatecznie zeszła z boiska pokonana. FOTKI 


02.10.2005 11.00

 

Victoria Czermin - Tempo Cmolas   1:1

 

Victoria Czermin : Kwaśnik - Jacek Soboń, Jachym, Trzpis, Sikora - Skoczylas (46 Czaja), Janeczek, Torba, Soboń Łukasz - Juwa, Żelazko ( 46 Ciemięga) 

Tempo Cmolas: Mokrzycki - Bomba, Sito, Wieczerzak, Kret - Mazur, Płaza, W.Wróbel, Marut - Kassa, Pałys

Sędziował: Stachnik Przemysław oraz Brandys Mariusz i Krajewski Mariusz

 


Bramki: 0-1 Kassa (9), 1-1 Torba (51, k.)

 

 

            Kibice w Czerminie już dawno nie oglądali tak ostrej, momentami wręcz brutalnej gry. Zawodnicy zarówno jednej jak i drugiej drużyny zwłaszcza w drugiej części meczu grali bardzo twardo, często przekraczając przepisy. Efektem takiej gry była bardzo groźna kontuzja jednego z zawodników Tempa. Zdaje się, że lepiej by się stało, żeby obie drużyny kończyły mecz zdekompletowane, ale przynajmniej o dobrym zdrowiu.

    Mecz rozpoczął się od ataków Victorii. Pierwszą sytuację do zdobycia gola w 5 minucie miał Torba, lecz piłkę po jego strzale na róg wybił bramkarz gości.  Chwilę potem Janeczek znalazł się w wyśmienitej sytuacji lecz nie pilnowany przez nikogo strzelił z 5 metrów wysoko nad poprzeczką. To była najlepsza okazja do zdobycia gola w pierwszej części gry. Co nie udało się gospodarzom, powiodło się przyjezdnym. W 9 minucie po błędach w środkowej strefie boiska  w oko w oko z Kwaśnikiem znalazł się Kassa i spokojnym uderzeniem z 16 metrów zdobył bramkę dającą prowadzenie drużynie Cmolasu. Kolejne minuty przebiegały pod dyktando Victorii, która starała się odrobić straty. W 14 minucie Łukasz Soboń uderzał z wolnego z 25 metrów obok słupka. W 18 minucie po dośrodkowaniu z wolnego Żelazko głową strzelił pod poprzeczkę ale Mokrzycki był na posterunku i zdołał wybić piłkę nad poprzeczką. W 21 i 30 minucie  Skoczylas i Trzpis znaleźli się w podobnych sytuacjach i tym razem bramkarz Tempa, notabene bardzo dobrze broniący tego dnia, był górą. W końcówce pierwszej połowy próbowali jeszcze szczęścia   Janeczek i Juwa ale wynik do przerwy  nie uległ zmianie.

    Po zmianie stron obraz gry nie zmienił się, po za oczywiście wspomnianą wcześniej zdecydowaną grą faul z obu stron. Atakowała Victoria, a goście starali się grać z kontry. W 51 minucie Łukasz Soboń bardzo dobrze zachował się w polu karnym. Widząc obrońcę zdecydowanie interweniującego "na raz", "dzióbnął" piłkę lekko w bok i został sfaulowany. Arbiter wskazał na jedenasty metr a pewnym egzekutorem karnego okazał się być Torba. Potem obie drużyny dążyły do zmiany rezultatu, nie przebierając w środkach. Najlepszą stuprocentową sytuację dla Victorii zmarnował Łukasz Soboń w 73 minucie. Będąc sam na sam z trafił wprost w bramkarza Tempa. Z kolei goście nie wykorzystali świetnej okazji w końcówce meczu. W 88 minucie Kassa mógł zostać bohaterem spotkania, ale znajdując się jeden na jeden z Kwaśnikiem zamiast strzelać na bramkę wdał się w niepotrzebny drybling. Pechowa dla zespołu Tempa okazała się ostatnie minuta, w której wspomnianej kontuzji doznał jeden z zawodników. FOTKI

 


09.10.2005 11.00

 

Victoria Czermin - Sokół Malinie   1:3

 

Victoria Czermin : Kwaśnik - Jacek Soboń, Jachym, Trzpis, Sikora - Czaja, Sanecki, Torba (62 Żelazko), Soboń Łukasz (62 Konieczny) - Juwa, Ciemięga (70 Michał Klich)

Sokół

 

 

Sędziował: Mariusz Piątek oraz Wojciech Maruszak i Dariusz Barnaś z Dębicy. Widzów 300.

 


Bramki: 0-1 (33), 0-2 (60), 1-2 Sanecki (80), 1-3 (82)

 

        

 

          Tradycji stało się zadość. Victoria nie potrafi wygrać z Maliniem na własnym terenie, ale za to znakomicie radzi sobie na boisku w Maliniu. Cóż, taka widać przypadłość. 

Pierwsi zagrożenie pod bramką rywala stworzyli zawodnicy z Czermina. W 2 minucie Czaja egzekwował rzut wolny z narożnika pola karnego. Miękka centra trafiła na głowę Juwy, który strzelił w długi róg, piłka jednak o kilka centymetrów minęła słupek bramki gości. W 10 minucie zaatakowali goście. Przebojowa indywidualna akcja jednego z zawodników Malinia zatrzymała się dopiero na Kwaśniku, który wybił piłkę na rzut rożny. Po tym stałym fragmencie gry w polu karnym Victorii doszło do sporego zamieszania, piłka jednak nie znalazła drogi do siatki. Victoria zagrażała głównie bramce Malinia właśnie ze stałych fragmentów gry. W 12 minucie znów szczęścia próbował Czaja i znów bez rezultatu. Potem gra toczyła się w środkowej strefie boiska i żadna z drużyn nie stwarzała poważnego zagrożenia pod bramkami rywali. Tak było do 33 minuty. Wtedy w środkowej strefie boiska piłkę stracił Łukasz Soboń  i Malinie wyprowadziło szybką kontrę zakończoną zdobyciem bramki. W 40 minucie mógł być remis, niestety Juwa po błędzie stoperów Sokoła strzelił z woleja z 14 metrów tuż obok słupka. Kilka minut potem Czaja po raz trzeci z wolnego próbował zdobyć bramkę, tym razem górą był bramkarz Malinia. 

Po przerwie lepsze wrażenie robili przyjezdni, grający z kontry. W 60 minucie udokumentowali swoją dobrą grę zdobyciem drugiego gola. Po centrze zawodnik Malinia z najbliższej odległości strzałem głową pokonał Kwaśnika. Victoria próbował jeszcze coś zmienić w tym meczu. W 68 minucie z dystansu ładnie uderzył Żelazko, bramkarz Sokoła ze sporymi problemami obronił. W 80 minucie wśród kibiców Victorii odżyły nadzieje choćby na remis. Błąd bramkarza i obrońcy wykorzystał Sanecki i strzałem z ostrego kąta zdobył swojego trzeciego gola w tym sezonie. Nadzieje na korzystny rezultat  zostały szybciej rozwiane niż powstały. W dwie minuty po zdobyciu kontaktowego gola brak komunikacji między Kwaśnikiem a Jachymem skończył się tym, że Jachym wybił głową za krótko piłkę, która spadła pod nogi stojącego na piątym metrze zawodnika Malinia. Ten bez najmniejszych problemów uderzył przy słupku i było po meczu... FOTKI


16.10.2005 16.00

 

Strażak Niwiska - Victoria Czermin    1:3

 

Strażak

Victoria Czermin : Kwaśnik - Skoczylas (78 Jacek Soboń), Trzpis, Sikora, Czaja - Sanecki, Żelazko, Soboń Łukasz, Konieczny (70 Ciemięga)  - Juwa, Janeczek

Sędziował: 


Bramki: 0-1 Skoczylas (10), 0-2 Skoczylas (27), 1-2 Chochrek (40), 1-3 Trzpis (51)

 

 

          Na początku trzeba napisać, że mecz był rozegrany o bardzo późnej porze (16.00). O godzinie 18 przy pochmurnej aurze jest ciemno. 

Mecz rozpoczął się do ataków Victorii, czego można było się spodziewać, biorąc pod uwagę, że Niwiska zajmują ostatnie miejsce w tabeli. Victoria z kolei  w ostatnich występach nie zachwycała i teraz była okazja do zainkasowania trzech punktów. W 2 minucie spotkania Skoczylas po raz pierwszy uderzył na bramkę, jednak piłka wylądowała na słupku. Jak się później okazało właśnie Skoczylas był bohaterem tego meczu. W 10 minucie dał prowadzenie Victorii, a w 27 podwyższył prowadzenie na 2-0. Gospodarze zdobyli kontaktowego gola przed przerwą, ale zaraz po rozpoczęciu drugiej połowy ich nadzieje na zdobycie choćby jednego punktu w tym meczu zostały rozwiane. W 51 minucie Trzpis po rzucie rożnym zdobył bramkę ustalając wynik tego pojedynku.


23.10.2005 godz.11.00

 

Victoria Czermin - Gryf Mielec   1:1

 

Victoria Czermin : Kwaśnik - Skoczylas  Trzpis, Sikora, Czaja - Sanecki, Żelazko, Torba, Konieczny (62 Ciemięga)  - Juwa, Jachym

Gryf Mielec :

Sędziował: Paweł Żądło z Kolbuszowej. Widzów 200.


Bramki: 1-0 Juwa (71), 1-1 (76)

 

 

            Victorii nie udała się sztuka zdobycia trzech punktów na własnym terenie. Gryf, który w składzie miał aż 9 młodzieżowców postawił zwłaszcza w pierwszej części meczu trudne warunki i w efekcie wywiózł z Czermina remis. 

Mecz rozpoczął się bardzo dobrze dla gości. Już w 2 minucie mogli oni objąć prowadzenie, lecz Kwaśnik był na posterunku. W 8 minucie znów Gryf przeprowadził ładną zespołową akcję zakończoną dośrodkowaniem z lewej strony boiska i celnym strzałem głową.  Kwaśnik z najwyższym trudem sparował piłkę na rzut rożny. Po tym stałym fragmencie gry mielczanie oddali kolejny bardzo groźny strzał głową. I znów Kwaśnik zdołał wybić piłkę nad poprzeczką. Victoria pierwszą lepszą okazję pod bramką rywali stworzyła w 32 minucie. Wtedy to Żelazko wrzucił piłkę z autu wprost na głowę Torby. Ten strzelił w krótki róg, ale bramkarza nie zdołał pokonać. W 38 minucie dał o sobie znać Sanecki. Z 30 metrów zdecydował się na uderzenie z lewej nogi lecz piłka minimalnie poszybowała nad poprzeczką. Do przerwy wynik nie uległ zmianie. 

Druga część należała już do Victorii. Jeszcze w 57 w dobrej sytuacji goście strzelili z ostrego kąta w boczną siatkę a potem coraz bardziej uwidaczniała się na boisku przewaga gospodarzy, której efektem było strzelenie gola. W 71 minucie rzut wolny z 35 metrów egzekwował Juwa ( na zdjęciu). Piłka wrzucona mocno w pole karne gości nie dotknięta po drodze przez nikogo (choć starał się to uczynić Skoczylas) znalazła się w siatce. Radość gospodarzy nie trwała zbyt długo. Gryf wyrównał w 76 minucie, też po stałym fragmencie gry. Tym razem do wrzutki z 40 metrów doszedł napastnik przyjezdnych i z bliska pokonał Kwaśnika (na zdjęciu).

Końcowe fragmenty meczu to zdecydowany napór gospodarzy, którzy ze wszystkich sił starali się zdobyć zwycięską bramkę. W 80 minucie sędzia podyktował rzut wolny z 17 metrów za zagranie obrońcy ręką. Czaja uderzył silnie pod poprzeczkę, lecz bramkarz zdołał sparować to uderzenie nad bramkę. Po rzucie rożnym pod bramką Gryfu niemiłosiernie zakotłowało (na zdjęciu), ale żaden z zawodników Czermina nie zdołał skierować piłki do siatki. W 85 minucie Victoria miała ostatnią dobrą okazję bramkową. Sanecki otrzymał precyzyjne podanie na głowę, ale strzelił w krótki róg, gdzie ustawiony był bramkarz, który zdołał obronić to uderzenie. FOTKI

 


30.10.2005 14.00

 

Dromader Crząstów - Victoria Czermin  1:5

 

Dromader : Mokrzycki - Mazurek, Klaus, Zając, Jaskot - Bakowski, Zabrzeński, Turkot, Jędrzejowski - Mordec, Kula

Victoria Czermin : Kwaśnik - Skoczylas  Trzpis, Sikora, Czaja - Sanecki (88 Rudek), Łukasz Soboń ( 80Dziekan), Karol Padykuła (75 Ciemięga), Janeczek  - Jachym, Żelazko

 

Sędziował: Jakub Stawarz oraz Paweł Ździebło i Grzegorz Babula. Widzów 200.


Bramki: 1-0 Mordec (7), 1-1 Padykuła (18), 1-2 Sanecki (35), 1-3 Żelazko (47,k.), 1-4 Sanecki (74), 1-5 Trzpis (85)

 

            Mecz z Dromaderem potwierdził, że Victoria znacznie lepiej spisuje się grając na wyjeździe i grając z zespołami teoretycznie mocniejszymi. Przed meczem jednak nikt z kibiców Czermina nie przypuszczał chyba, że Victoria wygra i to w sposób bezdyskusyjny z w końcu bądź co bądź wiceliderem tabeli i zespołem niepokonanym na własnym terenie. 

Pierwsi sytuację bramkową stworzyli Czerminianie, za sprawą duetu Padykuła - Sanecki, który wyróżniał się w zespole Victorii. Po dośrodkowaniu Saneckiego z trudniej pozycji uderzył głową Padykuła i piłka minęła słupek bramki gospodarzy o metr. Po niezłym początku w wykonaniu gości gola zdobyli piłkarze Dromadera. Najpierw Czaja nie chciał dopuścić, aby piłka wyszła na rzut rożny. Zagrał jednak niedokładnie, piłkę przejął zawodnik gospodarzy i zacentrował w pole karne. W zamieszaniu pod bramką Kwaśnika najwięcej zimnej krwi wykazał zawodnik Chrząstowa, płaskim strzałem umieszczając piłkę w siatce. FOTO-piłka wpada obok bezradnego Kwaśnika do siatki Tak więc sam początek meczu nie wskazywał, że Victoria może rozbić rywala. 

Po stracie bramki Czerminianie przejęli inicjatywę w grze. W 16 minucie rzut wolny wykonywał Czaja. Bardzo mocne uderzenie było minimalnie niecelne-piłka ocierając się o poprzeczkę wyszła na aut bramkowy. Dwie minuty później był już remis. Znów stały fragment gry wykonywany przez Czaję. Do piłki w polu karnym najwyżej skoczył Soboń. Jego strzał głową zdołał wybić z bramki obrońca, ale wobec dobitki Padykuły z najbliższej odległości bramkarz i obrońcy byli bezradni. FOTO-po zdobyciu bramki Karol Padykuła odbiera zasłużone gratulacje od Żelazki W 20 minucie Kwaśnik obronił groźny strzał gospodarzy, w odpowiedzi w 30 minucie bardzo groźnie uderzył z główki Skoczylas. Ta wymiana ciosów skończyła się po myśli Victorii. W 35 minucie gospodarze popełnili fatalny błąd w środku pola. Padykuła przejął piłkę i natychmiast uruchomił Saneckiego, który będąc w sytuacji sam na sam nie dał żadnych szans bramkarzowi. W 38 minucie znów dobrze w bramce Victorii spisał się Kwaśnik, zaś minutę potem Sanecki mógł po raz drugi wpisać się na listę strzelców, jednak strzelił zbyt lekko i bramkarz nie miał problemów z dobrą interwencją. Przed zakończeniem pierwszej części meczu doszło do zdarzenia, które w znaczący sposób wpłynęło na końcowy rezultat meczu. Gospodarze po prostu wpadali w irytację widząc dobrą postawę na boisku Saneckiego, czy Padykuły i raz po raz nie przebierając w środkach powstrzymywali ich akcje niezgodnie z przepisami. Efektem tego była czerwona kartka dla jednego z graczy Chrząstowa po faulu na Padykule.

    Na drugą połowę Victoria wychodziła więc z zaliczką jednego trafienia i w przewadze jednego zawodnika. Jeszcze dobrze gra się nie rozpoczęła i znów faulowany był Sanecki, tym razem w polu karnym. FOTO-arbiter wskazał na wapno  Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Żelazko i całkowicie myląc bramkarza podwyższył prowadzenie. FOTO-Żelazko pewnym egzekutorem jedensatki  W 56 minucie ten sam zawodnik nie wykorzystał sytuacji jeden na jednego trafiając wprost w bramkarza. Grająca w przewadze Victoria całkowicie kontrolowała grę i dobijała rywala aplikując kolejne trafienia. W 74 minucie kapitalnym strzałem z rzutu wolnego z 25 metrów popisał się Sanecki. FOTO-radość trenera po fantastycznym strzale Saneckiego  Mocno uderzone piłka wpadła do siatki tuż pod poprzeczką. W 85 minucie Trzpis ustalił wynik meczu wykorzystując dobrą centrę z rzutu rożnego Janeczka. Za cały komentarz do meczu niech posłuży ten obrazek.

FOTKI


06.11.2005 11.00

 

Victoria Czermin - Stal II Mielec   1:0

Victoria Czermin : Kwaśnik - Skoczylas  Trzpis, Sikora, Czaja - Sanecki, Juwa ( 16 Ciemięga), Karol Padykuła (75 Konieczny), Janeczek  - Jachym, Dziekan (85 Klich M.)

Stal II Mielec :Witkowski G. - Łętocha, Jędrusiak, Marszałek, Kawalec - Polak, Frydrych, Korzeń, Sęk - Bajorek, Witkowski W.

 

Sędziował: Widzów 400.
Bramki: 1-0 Skoczylas (68)

 

           Bardzo udane zakończenie rundy jesiennej w Czerminie. Rywal był niezwykle wymagający. Rezerwy mieleckiej Stali z kilkoma zawodnikami grającymi w pierwszym zespole (Sęk, Jędrusiak) postawiły poprzeczkę wysoko, ale Victoria po raz kolejny udowodniła, że potrafi grać z najlepszymi w naszej lidze. 

W większość meczu toczyła się pod dyktando gości, którzy są zdecydowanie najlepiej wyszkolonymi technicznie zawodnikami z jakimi przyszło się zmierzyć Czerminianom. Jedynym poważnym niedociągnięciem Mielczan była skuteczność. Stal mimo przewagi w polu nie stworzyła  zbyt wielu sytuacji podbramkowych, a to głównie za sprawą dobrze grającej w defensywie Victorii. 

Pierwsi sytuację do zdobycia gola mieli piłkarze Czermina. Największe zagrożenie dla Witkowskiego groziło ze stałych fragmentów gry. W 13 minucie po wrzutce Czai z rzutu wolnego Padykuła z pierwszej piłki uderzył z kilkunastu metrów z woleja a piłka wylądowała na poprzeczce. Kolejne podbramkowe sytuacje stworzyli goście. W 25 minucie Frydrych z 10 metrów starał się zaskoczyć Kwaśnika, piłka po drodze odbiła się od jednego z obrońców Victorii i o kilkanaście centymetrów minęła słupek rozpaczliwie interweniującego bramkarza Victorii. W 32 minucie znów goście mieli niezłą sytuację na objęcie prowadzenia. Po centrze z rzutu rożnego strzał z główki nie pilnowanego zawodnika Stali był niecelny. FOTO-Strzał głową poszybował nad poprzeczką Więcej w pierwszej części meczu okazji do zdobycia goli żadnej z drużyn nie udało się stworzyć. 

Po zmianie stron obraz gry nie uległ zasadniczym zmianom, nadal przy piłce więcej utrzymywali się goście ale niewiele z tego wynikało. Victoria zaś starała się wyprowadzać kontry. Po jednej z nich w 53 minucie faulowany był Dziekan grający pierwszy mecz po dłuższej przerwie spowodowanej kontuzją. Strzał Czai z 25 metrów nie mógł zaskoczyć Witkowskiego, ponieważ był za lekki. Z kolei w 57 minucie Stal wykonywała rzut wolny z podobnej odległości i piłka po dośrodkowaniu nieznacznie minęła słupek bramki bronionej przez Kwaśnika. W końcu nadeszła 68 minuta. Znów rzut wolny z około 35 metra i znów do piłki podszedł Czaja. Tym razem dośrodkował silnie w kierunku bramki rywali, tam najwyżej skoczył Skoczylas FOTO-Skoczylas zdobywa bramkę po strzale głową i ku uciesze licznie zgromadzonej widowni strzelił bramkę jak się potem okazało na wagę zwycięstwa i trzech punktów. Goście mogli jeszcze wyrównać. W końcówce meczu raz po raz sunęły ataki na bramkę Kwaśnika. FOTO-Zamieszanie pod bramką Kwaśnika W 78 minucie 100 % sytuacji nie wykorzystał zawodnik Stali, który nie trafił do bramki z kilku metrów po tym jak Kwaśnik odbił przed siebie bardzo mocne uderzenie z dystansu.

Tak więc Victoria odniosła cenne zwycięstwo nad rezerwami mieleckiej Stali i pokazała, że każdy zespól z naszej ligi musi się z nią liczyć.

FOTKI

 



 

Mecze rundy rewanżowej rozegrane w jesieni

 



 

13.11.2005 godz. 11.00

 

  Victoria Czermin - Kolbuszowianka II   2:0    

Victoria Czermin : Kwaśnik - Skoczylas  Trzpis, Sikora, Czaja - Sanecki, Łukasz Soboń (80 Konieczny), Karol Padykuła (46 Ciemięga), Janeczek  - Jachym, Dziekan (60 Grzelak)

Kolbuszowianka II : Antos - Kret, Kiwek, Wiącek, Nosal - Mazurek, Stargaczyński, Serafin, Wasyłeczko  - Sylwester Golonka, Szczęch

 

Sędziował: Grzegorz Sałagaj oraz Stanisław Wieczerzak i Józef Taran  z Mielca.   Widzów 150.


Bramki: 1-0 Janeczek (28) , 2-0 Sanecki (54)

        

        

        Władze piłkarskie zleciły zagranie jesienią, jeśli aura dopisze dwóch spotkań z rundy wiosennej, więc kibice i zawodnicy jeszcze nie zapadli w "zimowy sen" tylko zjawili się dzisiaj na stadionie w Czerminie, ponieważ pogoda dopisała. Na rozpoczęcie  rundy rewanżowej do Czermina zawitała ekipa rezerw Kolbuszowianki. Trzeba powiedzieć, że goście mieli lekkie kłopoty ze skompletowaniem składu na ten wyjazd. Do Czermina przyjechali w dwunastoosobowym składzie, w którym oprócz Sylwestra Golonki zabrakło zawodników z pierwszego składu.

    Mecz nie był porywającym widowiskiem. Przez niemalże pierwsze 30 minut wiało z boiska nudą. Gra toczyła się głównie w środku pola, gdzie dominował brak porządku. Żadna z drużyn nie mogła narzucić swojego stylu gry raz po raz wymieniając niecelne podania. Dopiero w 28 minucie z tego chaosu wyłoniła się ku uciesze gospodarzy bramka. Rzut wolny z 35 metra wykonywał Czaja. FOTO-Czaja strzela z wolnego  Strzelił silnie w kierunku krótkiego rogu bramki strzeżonej przez Antosa. Ten miał sporo problemów z obroną tego uderzenia. Piłka wypadła mu z rąk i trafiła pod nogi Dziekana. Ten z najbliższej odległości dał się jeszcze wykazać Antosowi strzelając wprost w niego. Kolejna dobitka w wykonaniu Janeczka FOTO-Janeczek zdobywa bramkę  była już skuteczna i Victoria mogła cieszyć się z objęcia prowadzenia, bo z gry do tej pory to raczej nie. 

Zdobyta bramka ożywiła nieco poczynania gospodarzy. Tuż po wznowieniu gry od środka Padykuła znalazł się w dogodnej pozycji lecz jego strzał głową Antos sparował na rzut rożny. Pod koniec pierwszej części meczu jeszcze Sanecki próbował przelobować bramkarza Kolbuszowianki i nie wiele się pomylił posyłając piłkę tuż nad poprzeczką z 30 metrów.

Po zmianie stron  ton wydarzeniom nadawała Victoria W 53 minucie Skoczylas główkował z 5 metrów i sprawił tym strzałem bardzo duże problemy Antosowi, który z najwyższym trudem przeniósł piłkę nad poprzeczką. Minutę potem było już 2-0. Nieudaną pułapkę ofsajdową wykorzystał Sanecki i będąc sam na sam nie dał szans Antosowi.

Goście próbowali jeszcze coś zdziałać w tym meczu. W 64 minucie uderzyli groźnie z 20 metrów tuż obok słupka, a w 69 minucie potężna bomba Stargaczyńskiego z rzutu wolnego z 30 metrów wylądowała na poprzeczce bramki Kwaśnika. FOTO-Parada w wykonaniu Kwaśnika,  piłka po tym strzale "obiła" poprzeczkę  W końcowych fragmentach meczu Victoria miała jeszcze okazje na podwyższenie prowadzenia. W 82 minucie debiutujący w seniorskiej piłce Cezary Grzelak po dośrodkowaniu z rzutu rożnego ładnie główkował z 5 metrów, niestety minimalnie niecelnie. W 88 minucie Sanecki z ostrego kąta strał się pokonać Antosa lecz ten wybił piłkę na rzut rożny.FOTO- Z ostrego kąta strzela Sanecki

Podsumowując, udany początek rundy rewanżowej w wykonaniu Victorii. Może do gry można mieć nieco zastrzeżeń, ale do wyniku z pewnością nie. Liczą się w końcu punkty, a tych Victoria na swoim koncie ma trzy więcej. Oby tak dalej...FOTKI