![]() |
TEMPO CMOLAS - VICTORIA CZERMIN |
![]() |
VICTORIA CZERMIN - LKS DĘBIAKI |
![]() |
VICTORIA CZERMIN - MARMURY PRZYŁĘK |
![]() |
ATUT PODBORZE - VICTORIA CZERMIN |
![]() |
VICTORIA CZERMIN - OSTROVIA OSTROWY B. |
![]() |
STAL II MIELEC - VICTORIA CZERMIN |
![]() |
VICTORIA CZERMIN - ZŁOTNICZANKA ZŁOTNIKI |
![]() |
TEAM PRZECŁAW - VICTORIA CZERMIN |
![]() |
VICTORIA CZERMIN - HUCINA |
![]() |
GRYF MIELEC - VICTORIA CZERMIN |
![]() |
VICTORIA CZERMIN - CZARNI TRZEŚŃ |
![]() |
PIAST WADOWICE G. - VICTORIA CZERMIN |
![]() |
VICTORIA CZERMIN - BŁĘKITNI SIEDLANKA |
20.08.2006, Cmolas godz. 11.00
Tempo Cmolas:
Victoria Czermin: Kwaśnik - Czaja, Miłoś, Trzpis, Soboń Ł. (46 Padykuła M.) - Konieczny (75 Dziekan), Omylanowski, Rusek (70 Żelazko), Sanecki (85 Pezda D.) - Zych, Juwa
Sędziował: Widzów 150 .
Bramki: 1-0 (37)
Inauguracja rozgrywek o mistrzostwo klasy A nie wypadła po myśli Czermina. Sam mecz toczony był w niezbyt wysokim tempie, a to głównie za sprawą pogody- żar lał się z nieba. Chyba z tego powodu obie jedenastki miały spore problemy ze stworzeniem sobie jakiś dogodnych sytuacji podbramkowych.
Pierwsi zaatakowali gospodarze. Oddali dwa groźne strzały zza linii pola karnego, oba minęły cel. Strzały z dalszej odległości to jak się później okazało była w zasadzie jedyna broń piłkarzy Tempa. Broń jedyna, ale skuteczna. Zawodnicy Czermina odpowiedzieli w 11 minucie. Sanecki bardzo dobrze zagrał do Zycha a ten uderzył z 7 metrów z ostrego kąta. Bramkarz pewnie obronił ten strzał. W 23 minucie gospodarze mieli jedyną w tym meczu sytuację jeden na jeden z bramkarzem. Kwaśnik w porę wyszedł w okolice 16 metra i uniemożliwił oddanie celnego strzału na bramkę. W 29 minucie z 18 metrów strzelał Juwa, jednak za słabo i w środek bramki. Minutę potem Tempo miało rzut wolny z okolicy narożnika pola karnego. Sprytne i szybkie rozegranie tego stałego fragmentu gry zaskoczyło defensorów Czermina na tyle, że napastnik Cmolasu mógł oddać strzał głową, który poszybował nad poprzeczką. W 35 do gospodarzy uśmiechnęło się szczęście. Po akcji Ruska piłkę z linii bramkowej wyekspediował w pole obrońca miejscowych. W 37 minucie Tempo rozegrało akcję, która zadecydował o końcowym wyniku spotkania. Potężny płaski strzał z pierwszej piłki z okolic 18 metra i piłka tuż przy słupku wylądowała w siatce bezradnego Kwaśnika.
Po zmianie stron trener przemeblował ustawienie zespołu Victorii, ale obraz gry nie uległ większej zmianie. Nadal było sporo walki w środku pola i mało dogodnych sytuacji do zmiany rezultatu pod obiema bramkami. Victoria w tej części gry stworzyła trzy dobre okazje do wyrównania. W 60 minucie po dobrym zagraniu Zycha Rusek znalazł się nie pilnowany na 16 metrze. Strzelił z pierwszej piłki, jednak nad poprzeczką. W 70 minucie po rzucie rożnym niecelnie główkował Miłoś. W 75 minucie Czermin miał najlepszą sytuacją do zdobycia gola. Po dośrodkowaniu Żelazki z prawej strony boiska, Zych skoczył najwyżej lecz nie trafił z 2 metrów do bramki. Piłka przeleciał kilka centymetrów obok słupka. Gospodarze w drugiej części nie stworzyli większego zagrożenia pod bramką Kwaśnika. Pod swoją bramką spisywali się jednak na tyle dobrze, że nie pozwolili sobie na utratę bramki i po w sumie dość wyrównanym meczu zgarnęli trzy punkty. FOTO
27.08.2006, Czermin godz. 11.00
Victoria Czermin: Kwaśnik - Słaby, Miłoś, Trzpis, Jachym - Omylanowski (46 Czaja), Rusek (75 Dziekan), Sanecki - Zych ( 85 Padykuła M.), Juwa (65 Żelazko)
Dębiaki:
Sędziował: Chrabąszcz Marek oraz Krzak Sebastian i Taran Tomasz z Mielca Widzów 200 .
Bramki: 1-0 Zych (28), 1-1 (31), 2-1 Juwa (55)
Na początek trzeba powiedzieć, w kontekście tego, jaki przebieg miało spotkanie z Dębiakami, że futbol to bardzo prosta gra. Polega ona głównie na tym, że trzeba umieścić piłkę w siatce drużyny przeciwnej. No i tyle. Wrażenia artystyczne, czy noty za styl, to nie ten sport. Tu liczy się tylko to, co w sieci i 3 punkty.
To tyle tytułem wstępu. Victoria bardzo chciała wygrać mecz z Dębiakami. Grała w końcu na własnym stadionie. No i koniec końców udało się zainkasować komplet punktów. Łatwo nie było, bo gra nie układała się po myśli gospodarzy, ale tym większą sztuką jest pokonać przeciwnika, jak gra nie idzie. Victoria zawdzięcza zwycięstwo może nie tyle własnym zasługom, co przede wszystkim wybitnej indolencji strzeleckiej Dębiaków. Na słowa uznania zasługuje Karol Kwaśnik, który oprócz jednego błędu popełnionego przy akcji, po której padł gol dla Dębiaków bronił w nieprawdopodobnych okolicznościach strzały z najbliższych odległości.
W początkowym okresie meczu stroną dominującą byli gospodarze, a przyjezdni z trudem przekraczali linię środkową boiska. W 6 minucie Omylanowski zagrał do Zycha, a ten huknął z pierwszej piłki z woleja tuż nad poprzeczką. W 20 minucie Omylanowski dośrodkował z 35 metrów z rzutu wolnego w kierunku bramki gości. Bramkarz Dębiaków z najwyższym trudem przeniósł piłkę nad poprzeczką. Ten okres przewagi Victoria udokumentowała golem strzelonym w 28 minucie przez Zycha, który wykorzystał sytuację jeden na jeden i pewnym strzałem dał prowadzenie Czerminianom. Radość ich nie trwała zbyt długo, bo ze trzy minuty. Błąd w środkowej strefie boiska i napastnik gości znalazł się w sytuacji sam na sam z Kwaśnikiem, który wychodził z bramki niezbyt zdecydowanie i pewnie. Ładny lob i mecz rozpoczynał się od nowa. W 36 minucie Juwa uderzył z woleja z 18 metra ze skutkiem takim samym jak wcześniej Zych. Od tego momentu Dębiaki zaczęli stwarzać 100% okazje do zdobycia bramek. Najpierw w 38 minucie z może 5 metrów Hyjek uderzył tak, że Kwaśnik zdołał wyjść obronną ręką z opresji. Tuż przed gwizdkiem na przerwę goście stanęli przed nie 100 ale 500% szansą na wyjście na prowadzenie. Mając praktycznie całą pustą bramkę napastnik Dębiaków trafił wprost w Kwaśnika z najbliższej odległości, a dobitka wylądowała na poprzeczce. Komentarz kibica może być tylko jeden: tego nie da się niestrzelić. A jednak...
Po zmianie stron w 48 minucie następną setkę zaprzepaścili przyjezdni. Znów Kwaśnik jakimś cudem zdołał wybić piłkę nad poprzeczką. Ostatnią niezłą sytuację goście mięli w 66 minucie. Tym razem ładną paradą Kwaśnik obronił strzał z dystansu, wybijając piłkę na róg. W międzyczasie to jest w 55 minucie gospodarze wyszli na prowadzenie. Na indywidualną akcję zdecydował się Juwa. Minął dwóch obrońców i uderzył z 16 metra mocno i precyzyjnie na bramkę Dębiaków. Nieco zasłonięty przez swoich obrońców bramkarz nie dał rady skutecznie interweniować. To była praktycznie druga dobra sytuacja Victorii w meczu. Po stracie bramki goście próbowali jeszcze powalczyć choćby o punkt, jednak defensorzy Victorii kierowani przez doświadczonego Wójcika, który zaliczył debiut w barwach Czermina, nie dopuszczali już do większego zagrożenia pod bramką Kwaśnika. FOTO
3.09.2006, Czermin godz. 11.00
Victoria Czermin: Kwaśnik - Czaja (46 Klich M.), Miłoś, Trzpis, Jachym - Omylanowski, Dziekan, Sanecki, Wójcik - Zych ( 80 Rusek), Soboń Ł.
Marmury Przyłęk:
Sędziował: p. Taran z Mielca Widzów 250 .
Bramki: 1-0 Omylanowski (6,k.), 2-0 Trzpis (11), 2-1 (63,k.)
2-2 (69), 3-2 Omylanowski (84,k.), 4-2 Sanecki (90)
Było to bardzo emocjonujące spotkanie, niestety emocje te nie były zawsze czysto sportowe. Mecz obfitował w kartki, rzuty karne, fauli też było sporo, arbiter nie zawsze panował nad sytuacją. A spotkanie zaczęło się bardzo dobrze dla gospodarzy. Już w 6 minucie objęli oni prowadzenie w meczu. Omylanowski wykorzystał rzut karny podyktowany za zagranie obrońcy przyjezdnych ręką w polu karnym. Goście grali bez swojego etatowego bramkarza - na bramce stał zawodnik z pola, niezbyt wysokiego wzrostu. Victoria starała się wykorzystać ten fakt i kilka minut po zdobyciu bramki egzekwowała serię rzutów rożnych posyłając mocne piłki kierowane na bramkarza. Ostatni stały fragment gry z tej serii zakończył się celnym uderzeniem głową Trzpisa i było 2-0. Po stracie dwóch bramek Marmury starały się uporządkować nieco grę w środkowej strefie i powoli dochodzili do siebie po nokautującym początku w wykonaniu Victorii. W 38 minucie mieli świetną okazję do zdobycia kontaktowego gola, jednak napastnik zamiast starać się uderzyć technicznie z 7 metrów wybrał rozwiązanie siłowe i piłka poszybowała wysoko nad poprzeczką. Tuż przed przerwą Victoria grała w dziesiątkę. Za dwa bezmyślne zagrania w środku pola dwa żółte kartoniki zobaczył Miłoś. Pierwsze zagranie to niespotrowe zachowanie - powalenie rywala rękami, drugie, też niesportowe zachowanie zatrzymanie piłki ręką.
Po zmianie stron goście ruszyli do ataku, a gospodarze nastawili się na grę z kontry. W 50 minucie groźny strzał z 20 metrów obronił Kwaśnik. W 58 minucie Zych strzelił w długi róg z 16 metrów, bramkarz Marmurów obronił to uderzenie z najwyższym trudem. W 63 minucie goście zdobyli kontaktowego gola. Arbiter podyktował rzut karny po faulu Omylanowskiego. Wzbudziło to wiele kontrowersji, bo sędzia uczynił to z małym przekonaniem, a gospodarze twierdzili, że jeżeli faul już był to przed linią pola karnego. W chwilę potem za drugą żółtą kartkę boisko opuścił Soboń (obie kartki za faule) i sytuacja Victorii stawała się już bardzo trudna. Przyjezdni wykorzystali to prawie natychmiast i w 69 minucie doprowadzili do wyrównania.
Ale na tym nie koniec emocji. Grając z przewagą dwóch zawodników piłkarze z Przyłęka dążyli do przechylenia szali zwycięstwa na swoją stronę i raz po raz stwarzali zagrożenie pod bramką Kwaśnika. Victoria zaś wyprowadzał sporadyczne kontry. Po takich akcjach dwukrotnie na polu karnym padał Sanecki, gwizdek arbitra milczał jednak w tych sytuacjach. Za to sędzia zdecydował się pokazać na wapno w sytuacji, w której to faulowany był raczej bramkarz Marmurów. Karnego wykorzystał Omylanowski. W ostatniej minucie meczu bardzo efektowną akcją popisał się Sanecki, który minął trzech rywali i skierował piłkę do siatki obok bezradnego bramkarza.
Tak więc Victoria pomimo gry w dziewiątkę potrafił sięgnąć po komplet punktów. FOTO
10.09.2006, Podborze godz. 11.30
Atut Podborze:
Victoria Czermin: Kwaśnik (15 Fleszar) - Słaby, Miłoś, Trzpis, Jachym - Omylanowski, Żelazko (75 Dziekan), Sanecki, Wójcik - Zych, Soboń Ł.
Sędziował: Stawarz Jakub oraz Pszeniczny Wojciech i Pasterczyk Grzegorz. Widzów 200 .
Bramki: 1-0 (5.), 1-1
Omylanowski (18,k), 2-1 (27) 2-2 Zych (39) 2-3 Sanecki (67)
Victoria zanotowała na swoim koncie kolejne zwycięstwo. Tym razem z zawsze groźnym zespołem z Podborza. Początek meczu należał do gospodarzy. Już w 5 minucie objęli oni prowadzenie po strzale z rzutu wolnego egzekwowanego z około 30 metrów. Piłka była uderzona niezbyt silnie, ale za to bardzo precyzyjnie. Odbiła się jeszcze od poprzeczki, a zawodnik miejscowych z linii bramkowej dopełnił tylko formalności. W 15 minucie kolejne nieszczęście przytrafiło się drużynie z Czermina. Kontuzji w starciu w polu karnym doznał bowiem bramkarz Kwaśnik i musiał opuścić plac gry i udać się do szpitala na założenie kilku szwów na głowie. W bramce zastąpił go Fleszar. W 18 minucie za umyślne zagranie ręką w polu karnym arbiter podyktował rzut karny dla Victorii, którego na gola zamienił Omylanowski. Za to zagranie obrońca Atutu powinien obejrzeć czerwony kartonik, gdyż zatrzymał ręką piłkę zmierzającą do bramki. Sędzia ukarał go jedynie żółtą kartką. W 27 minucie znów gospodarze wyszli na prowadzenie. Stało się to na skutek błędów w defensywie Victorii. Soboń stracił piłkę w niegroźnej sytuacji w narożniku boiska. Gospodarze to natychmiast wykorzystali posyłając centrę w pole karne, gdzie zupełnie nie pilnowany napastnik Atutu płaskim strzałem tuż przy słupku pokonał Fleszara. Victoria zdołała wyrównać jeszcze przed przerwą. W 39 minucie szybką kontrę zainicjował Żelazko. Podał w tempo do wychodzącego po skrzydle Jachyma, ten zagrał na krótki słupek bramki Atutu, gdzie był Zych, który nie miał problemów z umieszczeniem piłki w siatce. Po zmianie stron pierwsi sytuację bramkową mieli piłkarze z Podborza. W 50 minucie z 6 metrów niecelnie strzelał ich zawodnik. W odpowiedzi w 61 minucie Żelazko był bliski zdobycia bramki po strzale głową z 8 metrów. Piłka minęła słupek o kilka centymetrów. W dalszej czesi meczu trwała wymiana ciosów. W 65 gospodarze wykonywali rzut wolny z 16 metrów, po którym piłka nieznacznie minęła cel. Dwie minuty potem Victoria zadała decydujący cios. Piłkę z autu z wysokości pola karnego wrzucił w okolice 5 metra Żelazko. Tam najwyżej skoczył Wójcik, który strącił futbolówkę na długi słupek, gdzie akcje zamknął skutecznym strzałem Sanecki, ustalając tym samym wynik tego spotkania stojącego na niezłym poziomie. FOTO
17.09.2006, Czermin godz. 11.00
Victoria Czermin: Kwaśnik - Soboń Ł. (85 Pezda G.), Miłoś, Trzpis, Jachym - Omylanowski, Dziekan, Sanecki (90 Borowiec W.), Wójcik - Zych, Żelazko (45 Pezda D.)
Ostrovia: Kościelny - Moździoch, Cudo, Wolak, Macina - Szczęcg G., Gwóźdź, Cieśla, Zieliński - Czajkowski, Szczęch R.
Sędziował: Piątek Mariusz oraz Bizoń Tomasz i Podlasek Tomasz z Dębicy. Widzów 300 .
Bramki: 1-0 Omylanowski (9,k.), 1-1
Szczęch Grzegorz (13), 1-2 Cudo (43) 2-2 Miłoś (51), 3-2 Omylanowski (56)
Bardzo dobry mecz w wykonaniu obydwu zespołów obejrzeli kibice w Czerminie. Wydawać by się mogło, że faworyt tego meczu powinien być jeden, to znaczy Victoria Czermin. Taki wniosek można było wysnuć studiując tabelę, w której goście z Ostrów zajmują ostatnie miejsce z zerowym dorobkiem punktowym. Miejsce w tabeli to jedno, gra to drugie. Ostrovia zagrała niezły mecz, zwłaszcza w pierwszej połowie, gdzie była stroną dyktującą warunki i na przerwę schodziła wygrywając 2:1.
Mecz rozpoczął się jednak po myśli gospodarzy. W 9 minucie na polu karnym nieprzepisowo powstrzymywany był Sanecki i arbiter wskazał na jedenasty metr. Karnego wykorzystał Omylanowski. Goście nie zrazili się takim obrotem sprawy i przystąpili do odrabiania strat. Udało się im tego dokonać w 13 minucie po zespołowej akcji. W 22 i w 25 minucie Ostrowianie mieli znów bardzo dobre sytuacje na wyjście na prowadzenie, ale strzelali zbyt lekko i Kwaśnik nie miał problemów z obroną tychże strzałów. Victoria w pierwszej części gry stworzyła tylko jedną okazję bramkową, której nie wykorzystał Zych, strzelając nad poprzeczką z 6 metrów. Przyjezdnym natomiast udało zmusić do kapitulacji Kwaśnika po raz drugi. W 43 minucie nomen omen Cudo popisał się cudownym, kapitalnym uderzeniem z 30 metrów, po którym piłka wylądowała tuż pod poprzeczką i goście zupełnie zasłużenie schodzili na przerwę prowadząc różnicą jednej bramki.
Po zmianie stron role odwróciły się. Victoria zaatakowała zdecydowanie i na rezultaty nie trzeba było długo czekać. W 51 minucie Omylanowski wrzucił piłkę w pole karne z rzutu wolnego, tam najwyżej skoczył Miłoś i doprowadził do wyrównania. Parę minut potem Victoria prowadziła 3:2. Rzut rożny egzekwował Omylanowki i po błędzie Kościelnego piłka wpadła bezpośrednio do siatki. Potem jeszcze Omylanowski, który rozegrał bardzo dobry mecz trafił dwukrotnie w słupek. Raz lobując bramkarza z 40 metrów, a drugi raz z rzutu wolnego z 18 metra. Ambitnie grający goście nie potrafili już stworzyć klarownych sytuacji do wyrównania i musieli uznać wyższość Victorii, która tym samym kontynuuje passę zwycięstw. FOTO
FILMIKI (proponuję ściągać np. za pomocą Flash Geta, łącze 128, 4Mb ok. 5 min)
rzut karny (4 Mb)
bramka gości z 43 minuty (3,9 Mb)
wyrównujący gol Miłosia (2,2 Mb)
bramka Omylanowskiego z rzutu rożnego (2,8 Mb)
strzał w słupek z rzutu wolnego z 75 minuty (1,5 Mb)
ostatnia minuta meczu (5,5 Mb)
24.09.2006, Mielec, godz. 14.00
Stal II: Tylski - Gilarski (46 Kawalec), Czachór,Cebula, Szopa (74 Betka) - Szymański, Fryc, Czarny (60 Wiśniowski), Kułak (72 Zima) - Witkowski, Marek
Victoria Czermin: Kwaśnik - Soboń Ł. (55 Pezda G.), Miłoś (38 Wróbel), Trzpis (70 Żelazko), Jachym - Omylanowski, Dziekan (80 Konieczny), Sanecki, Wójcik - Zych, Słaby
Sędziował: Sobecki Jan oraz Kielar Jan i Głodek Małgorzata z Sędziszowa. Widzów 200.
Bramki: 1-0 Szymański
(2), 2-0 Fryc (16), 3-0 Marek (25), 4-0 Zima (71), 5-0 Witkowski (83), 6-0
Kawalec (84)
Po serii niezłych występów piłkarze z Czermina dostali bardzo zimny prysznic. Trzeba przyznać, że na boisku w Mielcu zaprezentowali się bardzo słabo nie mogąc znaleźć żadnej recepty na mielecką młodzież. Stalowcy byli ze dwie klasy lepsi pod każdym względem. Victorię rozbili grając szybko, z pierwszej piłki, raz po raz uruchamiając prostopadłymi piłkami swoich napastników.
Pierwszego gola zdobyli właśnie po takiej akcji już w 2 minucie. Kwaśnik zbyt późno interweniował i nie zdołał zapobiec utracie gola. Inna sprawa, że generalnie koledzy z pola nie ułatwiali mu życia. W 5 minucie mielczanie skopiowali akcję z 2 minuty, ale tym razem Kwaśnik w porę skrócił kąt i obronił strzał gospodarzy. Pierwszy strzał na bramkę Tylskiego Victoria oddałała w 14 minucie za sprawą Saneckiego. Uderzenie z 18 metra bez problemów obronił bramkarz Stali. W 16 minucie Czerminianie wykonywali rzut rożny, po którym Stal wyprowadziła błyskawiczną kontrę zakończoną celnym strzałem Fryca. W 25 minucie było 3-0 po zespołowej akcji gospodarzy. Victoria najlepszą sytuację miała w 44 minucie, ale strzał Zycha na róg wybił Tylski. Po przerwie tempo gry mielczan nieco spadło i gra się trochę wyrównała, ale trwało to tylko do 71 minuty. Końcówka meczu należała znów zdecydowanie do Stali, która bez większych przeszkód zdobyła jeszcze trzy bramki. FOTO
FILMIKI (proponuję ściągać np. za pomocą Flash Geta, łącze 128, 4Mb ok. 5 min)
2 minuta (4,1 Mb)
16 minuta (2,7 Mb)
25 minuta (2,5 Mb)
71 minuta (2,7 Mb)
83 minuta (4,0 Mb)
84 minuta (4,0 Mb)
01.10.2006, Czermin, godz. 11.00
Victoria Czermin: Fleszar - Pezda G., Miłoś, Wróbel, Pezda D (75 Konieczny), - Żelazko (67 Rusek), Jachym, Sanecki, Wójcik - Zych, Słaby (84 Klich)
Złotniczanka:
Sędziował: Tomasz Kukowski z Mielca. Widzów 200.
Bramki: 0-1 Jachym (15, sam.), 0-2 (65)
Niestety, z drużynami z czołówki tabeli Victoria nie może sobie poradzić. Tym razem do Czermina przyjechał lider i mimo, że nie rozegrał jakiegoś nadzwyczajnego spotkania, wywiózł 3 punkty. Stało się to głównie na skutek prostych błędów w obronie, a obie bramki dla gości spokojnie można zakwalifikować do kategorii "szmata".
Pierwsi bardzo dobrą sytuację na objęcie prowadzenie stworzyli gospodarze. Już w 2 minucie Żelazko bardzo dobrze zagrał z rzutu rożnego, jednak Zych z kilku metrów nie trafił do bramki. W 7 minucie Złotniczanka przeprowadziła składną akcję, zakończoną celnym strzałem, po którym z linii bramkowej piłkę wybił Wójcik. W 13 minucie Wróbel próbowała lobować bramkarza lecz nie trafił w bramkę. Dwie minuty potem goście wyszli na prowadzenie. Najpierw Wójcik źle obliczył lot piłki, ta go przeskoczyła. Napastnik Złotniczanki wykorzystał ten błąd i z 16 metra uderzył w kierunku bramki Fleszara. Zrobił to jednak nieczysto, piłka zeszła mu z nogi, jednak trafiła w Jachyma i znalazła drogę do siatki. Do przerwy lepsze wrażenie sprawiali przejezdni. W 25 minucie znów z linii bramkowej piłkę wybił głową Sanecki, a w 42 minucie strzał z 20 metra obronił na rzut rożny Fleszar. Po zmianie stron Victoria próbowała śmielej zaatakować. Gola jednak zdobyli piłkarze ze Złotnik. Znów po fatalnym błędzie obrony. Najpierw zawodnik gości z łatwością na skrzydle poradził sobie z Grześkiem Pezdą i Wójcikiem, po czym zagrał w pole karne. Na drodze piłki stanął Miłoś, który skiksował i nieszczęście było już gotowe. Zupełnie zmylony Fleszr nie zdążył z interwencją po strzale głową napastnika Złotnik. W 70 minucie powinno być 2:1. Zych jednak będąc 6 metrów od bramki strzelił na siłę i ...przestrzelił. W 86 minucie z uderzeniem dystansu próbował zmienić rezultat Miłoś, ale bramkarz gości był na posterunku. FOTO
FILMIKI
13 minuta. Niecelny strzał Wróbla (1,2 Mb)
42 minuta. Strzał z 20 metra broni Fleszar (1,3 Mb)
rzut wolny Saneckiego (1,4 Mb)
65 minuta. Bramka dla Złotnik (1,2 Mb)
końcówka meczu (1,9 Mb)
jak nie powinno wykonywać się rzutu wolnego (1,0 Mb)
08.10.2006, Przecław, godz. 11.00
TEAM:
Victoria Czermin: Fleszar - Pezda G., Miłoś, Klich (85 Kwaśnik), Pezda D - Żelazko, Dziekan, Sanecki, Wójcik - Zych, Słaby
Sędziował: Widzów 100.
Bramki: 0-1 Zych (7), 0-2 Dziekan (12), 0-3 Żelazko (32), 0-4 Wójcik
(42), 0-5 Kwaśnik (87)
Po dwóch kolejnych porażkach z zespołami z górnej części tabeli Victoria przełamała złą passę pokonując bez najmniejszych problemów piłkarzy Teamu. Victoria do meczu przystąpiła osłabiona brakiem etatowych obrońców Jachyma i Trzpisa, a jedynym rezerwowym zawodnikiem był Kwaśnik Karol, który zresztą zaliczył udany debiut w ataku.
Pierwsza część meczu należała zdecydowanie do Czerminian, a zawodnicy Teamu, przynajmniej niektórzy sprawiali wrażenie jakby nie za bardzo chciało się im grać w piłkę. Już w 9 minucie gospodarze grali w dziesiątkę, bo zawodnik z Przecławia wdał się w bezsensowne dyskusje z sędzią. Od 51 minuty zawodnikom Teamu przyszło grać w dziewiątkę, tym razem za kopnięcie rywala bez piłki na oczach arbitra. Victoria od samego początku meczu dyktowała warunki gry. Już w 1 minucie Sanecki z dystansu uderzył nad poprzeczką. W 7 minucie było już 1:0. Sanecki zagrał dokładną piłkę do Zycha, a ten huknął z woleja z 20 metrów idealnie pod poprzeczkę. W 10 minucie jedną z nielicznych okazji mieli gospodarze. Wykonywali oni rzut wolny z 20 metrów. Piłka po strzale bardzo nietypowo skozłowała przed interweniującym Fleszarem i ten z najwyższym trudem zdołał wybić piłkę na rzut rożny. W 12 minucie Victoria przeprowadziła składną zespołową akcję, którą rozpoczął na środku boiska Żelazko. Zagrał na skrzydło do Zycha, ten podciągnął do linii końcowej i podał do niepilnowanego Dziekana, który dopełnił formalności. W 28 minucie duet Zych-Dziekan mógł podwyższyć rezultat, jednak Dziekan strzelał zbyt słabo, a Zych nie trafił w bramkę. W 32 minucie padła chyba najładniejsza bramka meczu. Akcję ze środka zainicjował Żelazko i sam dokończył dzieła posyłając potężną bombę z 35 metra pod poprzeczkę bramki Teamu. W 41 minucie z dystansu próbował zaskoczyć bramkarza gospodarzy Wójcik, lot piłki zmienił jeszcze Zych, i golkiper miejscowych ze sporymi problemami wybił piłkę na rzut rożny. Po tym stałym fragmencie gry Wójcik głową zdobył 4 gola dla Victorii.
Po zmianie stron nielicznie zgromadzeni kibice, z których większość stanowili goście z Czermina oglądali festiwal niewykorzystanych stuprocentowych sytuacji. Siłą rzeczy dominowali w tym piłkarze z Czermina grający w przewadze dwóch zawodników ( Sanecki 76, 80, Zych 77, Wójcik 60). Gospodarze zmarnowali jedną setkę w 81 minucie. Na ostatnie minuty na placu gry pojawił się Kwaśnik Karol, pełniący zwyczajowo funkcję bramkarza. Ale z konieczności zagrał w polu w ataku. Pierwsza jego akcja nie zakończyła się powodzeniem, ale za to drugą już wykorzystał finalizując indywidualną akcję Dziekana. FOTO
08.10.2006, Przecław, godz. 11.00
Victoria Czermin: Fleszar - Pezda D., Miłoś, Jachym, Wójcik (20 Klich) - Żelazko (75 Czaja), Dziekan, Sanecki, Wróbel (55 Konieczny) - Zych (90 Kwaśnik), Słaby
Hucina: Saj - Hałdaś, Wróbel, Kozioł, T.Kij - Chodór, Magda, W.Kij, Micek - Piecuch, Marzec
Sędziował: Grzegorz Wrona z Kolbuszowej. Widzów 150.
Bramki: 0-1
Magda (5), 1-1 Dziekan (40), 2-1 Sanecki (70)
Oba zespoły w ostatniej kolejce odniosły okazałe zwycięstwa aplikując swoim rywalom odpowiednio 5 (Victoria z Teamem) i 6 (Hucina z Cmolasem) bramek. Kibice mieli więc uzasadnione nadzieje, że w meczu tym padną bramki. I nie zawiedli się. Od początku meczu stroną dominującą byli goście z Huciny. Już w 5 minucie objęli prowadzenie. Dośrodkowanie w pole karne Victorii zamienił strzałem głową zupełnie nie pilnowany Magda. Po stracie bramki obraz gry nie bardzo się zmienił. W zasadzie do końca pierwszej odsłony lepsze wrażenie sprawiali przyjezdni. Na szczęście dla Victorii grali bardzo nieskutecznie marnując kilka świetnych okazji z gatunku sam na sam. Victoria atakował sporadycznie. Największe zagrożenie bramki Saja stanowiły niecelne strzały z dystansu Saneckiego i Żelazki. Dopiero w 40 minucie udało się strzelić wyrównującą bramkę. W polu bramkowym Huciny doszło do sporego zamieszania, w którym największym sprytem wykazał się Miłoś, podając piłkę do Dziekana. Ten z najbliższej odległości dopełnił formalności. W samej końcówce pierwszej połowy Hucina miała wymarzoną okazję do ponownego wyjścia na prowadzenie. Napastnik gości nie trafił do pustej bramki z 5 metrów. Ta sytuacja chyba podłamała nieco gości, bo w drugiej połowie oddali inicjatywę Victorii. Swoją przewagę w tej części gry gospodarze udokumentowali w 70 minucie. Wtedy to ładnym strzałem z rzutu wolnego z narożnika pola karnego z 20 metrów popisał się Sanecki. Potem jeszcze Zych miał doskonałą sytuację na podwyższenie wyniku lecz nie trafił do bramki w sytuacji jeden na jeden z Sajem. FOTO
FILMIKI
5 minuta gol dla Huciny (1,9 Mb)
40 minuta wyrównujący gol Dziekana (2,7 Mb)
70 minuta gol Saneckiego (1,8 Mb)
jedna z kilku setek Huciny (2,1 Mb)
Gryf: Zawierucha - Kukla, Machała, Swół, Szęszoł - Sokołowski, Dymek, Dudek (85 Polak), Piechota - Bełzo (77 Miłoś), Jemioło
Victoria Czermin: Fleszar (46 Kwaśnik) - Pezda D., Pezda G., Jachym, Czaja (68 Grzelak) - Żelazko (46 Wróbel), Dziekan, Sanecki (77 Konieczny), Soboń Ł.- Zych, Słaby
Sędziował: Jacek Cyganowski z Mielca. Widzów 300.
Bramki: 1-0
Piechota (38), 2-0 Jemioło (52), 2-1 Słaby (60), 2-2 Wróbel (68)
Mecz zespołów zajmujących czołowe miejsca w ligowej tabeli przysporzył licznie zebranym kibicom sporo emocji. Najpierw cieszyli się gospodarze, na końcu goście ze zdobycia punktu na gorącym terenie Gryfu. Mielczanie objęli prowadzenie w 38 minucie. W tej sytuacji Fleszar nie zdołał skutecznie interweniować po wrzutce w pole bramkowe. Piłka odbiła się od poprzeczki i Piechota z najbliższej odległości dopełnił tylko formalności. Po zmianie stron gospodarze poszli za ciosem. Tym razem nie popisał się Kwaśnik (zmienił po przerwie kontuzjowanego Fleszara), wychodząc niepewnie z bramki do w sumie niezbyt udanego dośrodkowania z rzutu wolnego Gryfu (tzw. "jajo"). Piłkarze z Czermina nie dali jednak za wygraną, choć chyba mało kto wierzył, że w tej sytuacji można jeszcze wywieść z Mielca jakieś punkty. W 60 minucie Czaja egzekwował rzut wolny z okolic środka boiska. Piłka uderzyła w mur i spadła pod nogi Słabego, który bezbłędnie wykorzystał tę okazję. Po kilku minutach był już remis. Victoria rozegrała ładną akcję zainicjowaną jeszcze w okolicach swojego pola karnego. Potem Czaja zagrał doskonałą prostopadłą piłkę do wychodzącego na pozycję Wróbla, a ten wykorzystał sytuację jeden na jeden z Zawieruchą. Obie jedenastki mogły przechylić jeszcze szalę zwycięstwa na swoją stronę. Piłkarze Gryfu trafili w słupek, a zawodnicy Czermina nie wykorzystali sytuacji 3 na jednego obrońcę (Wróbel podał za mocno do Zycha). FOTO
FILMIKI
38 minuta gol Piechoty (2,7 Mb)
52 minuta gol Jemioły (3,1 Mb)
70 minuta gol Słabego (2,1 Mb)
68 minuta gol Wróbla (3,8 Mb)
Victoria Czermin: Fleszar - Pezda D., Pezda G (50 Omylanowski), Jachym, Czaja - Miłoś, Dziekan (46 Wróbel), Sanecki, Soboń Ł. (70 Dengler) - Zych (74 Konieczny), Słaby
Czarni:
Sędziował: Paweł Małodziński z Mielca. Widzów 150.
Bramki: 0-1
(35), 1-1 Wróbel (56), 2-1 Omylanowski (74,k), 3-1 Omylanowski (89)
Ostatnio jak gra Victoria kibice nie mogą się nudzić. Mecz był bardzo emocjonujący, sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie i to nie tylko jeśli chodzi o grę ale też i o pogodę. W pierwszej połowie warunki do gry były fatalne. Nad Czerminem przechodziła burza i momentami lało jak z cebra. Przejaśniło się dopiero w końcówce meczu, a po meczu wyszło słońce...W tych bardzo trudnych warunkach Victoria szukała swoich szans głównie ze stałych fragmentów gry. W 12 minucie faulowany przed polem karnym był Zych. Do piłki podszedł Soboń i uderzył mocno, ale niecelnie. W 27 minucie Sanecki przymierzył ładnie z wolnego z 20 metrów. Bramkarz gości z najwyższym trudem zdołał wybić piłkę nad poprzeczkę. Generalnie jednak w pierwszej części lepsze wrażenie pozostawili piłkarze Czarnych. W 15 minucie Miłoś zahaczył w polu karnym napastnika gości i sędzia po raz pierwszy w meczu wskazał na jedenasty metr. Fleszar popisał się kapitalną interwencją i w akrobatyczny sposób zdołał wybić piłkę na rzut rożny. W 35 minucie przyjezdni dopięli swego. Fleszar nie zdołał wyłapać piłki i z najbliższej odległości napastnik Czarnych wepchnął futbolówkę do siatki odnosząc przy tym jednak kontuzję, która wyeliminowała go z dalszej gry.
Po zmianie stron w zespole Victorii zaszły zmiany, a zawodnicy wprowadzenie na plac gry jak się okazało roztrzygneli losy tego meczu. Mowa tu przede wszystkim o Wróblu, Omylanowskim i Koniecznym. Trzeba również dodać, że w seniorskiej piłce po raz pierwszy zresztą również bardzo udanie zadebiutował obrońca Damian Dengler. Po wejściu na boisko Wróbla akcje Victorii nabrały tempa. W 52 minucie po szybkiej akcji właśnie tego zawodnika Zych strzelał z głowy z 6 metrów jednak wprost w bramkarza. W 56 minucie był już remis. Sanecki świetnie obsłużył Wróbla, który precyzyjnym strzałem w długi róg pokonał bramkarza Czarnych. Goście nie zamierzali jednak składać broni i ambitnie walczyli o trzy punkty. W 59 minucie mieli jednak olbrzymiego pecha, a Victoria furę szczęścia. Napastnik gości będąc sam na sam z Fleszarem zrobił wszystko co powinien Strzelił mocno po ziemi obok interweniującego bramkarza. Gdy wszyscy patrzyli jak piłka nieuchronnie wpada do siatki, ta jakimś cudem trafiła na kałużę wody i zatrzymała się centralnie na linii bramkowej. Najszybciej do niej doszedł Fleszra i kibice Czermina dziękowali niebiosom za obfite opady deszczu. W 72 minucie boisko opuścił Zych, a w jego miejsce pojawił się Konieczny. Pierwsza akcja tego zawodnika zakończyła się faulem bramkarza gości. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Omylanowski i pewnym strzałem dał prowadzenie Victorii. Ten sam zawodnik w 89 ustalił wynik tego meczu na 3:1 wykorzystując zamieszanie w polu karnym po akcji Słabego. Z tego meczu z powodu fatalnych warunków nie będzie filmików, jest za to spora dawka zdjęć, m in. fantastyczna parada Fleszara z 15 minuty. FOTO
Sędziował: Widzów 100.
Bramki: 1-0
Czech (40)
Mecz toczony był w koszmarnych warunkach pogodowych, zimno, wiatr i deszcz skutecznie utrudniały grę. W tych okolicznościach skuteczniejsi okazali się gospodarze, którzy zdobyli zwycięskiego gola w końcówce pierwszej odsłony po akcji Pisarza z Czechem.
Victoria Czermin: Fleszar - Pezda D., Miłoś, Pezda G. (65 Dengler), Omylanowski - Żelazko (50 Juwa), Dziekan, Wróbel, Konieczny - Zych, Słaby
Błękitni:
Sędziował: Henryk Białek oraz Dominki Wołowiec i Mariusz Krajewski z Dębicy. Widzów 150.
Bramki: 0-1
(40,k.), 0-2 (89)
Victoria przystąpiła do meczu osłabiona kadrowo. Nie mogli zagrać Czaja, Sanecki, Jachym. Pomimo jednak tego gra gospodarzy powinna wyglądać lepiej. W ostatnim meczu rundy jesiennej Victorii nie wychodziło praktycznie nic i można ten występ uznać za najsłabszy na swoim boisku. Chociaż przeciwnik z Siedlanki nie zaprezentowała się jakoś szczególnie lepiej to jednak zagrał na tyle skutecznie, że to wystarczyło do zgarnięcia trzech punktów. W pierwszej części meczu nie działo się nic ciekawego. Oba zespoły próbowały narzucić swój styl gry, ale nikomu się to nie udało w efekcie czego oglądaliśmy dużo walki w środku pola i jak na lekarstwo sytuacji podbramkowych. Goście zdobyli bramkę w końcówce pierwszej połowy z rzutu karnego podyktowanego za faul Miłosia. W 43 minucie Dziekan stanął przed szansą na wyrównanie lecz strzelił z 16 metrów nad poprzeczką. Po zmianie stron śmielej zaatakowała Victoria. W efekcie w 67 minucie po faulu na Zychu sędzia podyktował karnego dla gospodarzy. Do piłki podszedł niezawodny do tej pory Omylanowski i... zawiódł. Potem jeszcze Zych miał szansę na doprowadzenie do wyrównania jednak w 81 minucie po dograniu Koniecznego z 7 metrów strzelił za wysoko. Błękitni grali z kontry i w samej końcówce meczu jedną z nich zakończyli zdobyciem gola ustalając tym samym wynik spotkania na 0:2. FOTO
FILMIKI
faul na Słabym (2,3 Mb)
walka w środku pola (2,8 Mb)
zderzenie Miłosia z Fleszarem (1,8 Mb)
faul na Zychu (2,8 Mb)
akcja i strzał Zycha (2,6 Mb)
faul Miłosia (karny 40 minuta) (1,2 Mb)
karny 40 minuta (1,2 Mb)
faul na Zychu (karny 67 minuta) (1,0 Mb)
Omylanowki nie trafia z 11m (1,8 Mb)