Wyniki i relacje z meczów
Victoria Czermin - WIOSNA 2007
Klasa A gr. IV mielecka


VICTORIA CZERMIN - TEMPO CMOLAS 
LKS DĘBIAKI - VICTORIA CZERMIN  
 MARMURY PRZYŁĘK - VICTORIA CZERMIN
 VICTORIA CZERMIN - ATUT PODBORZE
 OSTROVIA OSTROWY B. - VICTORIA CZERMIN
 - VICTORIA CZERMIN - STAL II MIELEC
 ZŁOTNICZANKA ZŁOTNIKI - VICTORIA CZERMIN
 VICTORIA CZERMIN - TEAM PRZECŁAW
 HUCINA - VICTORIA CZERMIN
 VICTORIA CZERMIN - GRYF MIELEC
  CZARNI TRZEŚŃ - VICTORIA CZERMIN
VICTORIA CZERMIN - PIAST WADOWICE G
 BŁĘKITNI SIEDLANKA - VICTORIA CZERMIN

 01.04.2007, Czermin, godz. 11.00

   VICTORIA CZERMIN - TEMPO CMOLAS   0:0   

Victoria Czermin:  Kwaśnik - Wójcik, Miłoś, Padykuła M. (46 Soboń J.), Jachym -  Dziekan,  Sanecki, Sikora, Chomycz (57 Czaja) - Zych, Karczmarczyk

Tempo Cmolas: S.Mokrzycki - Bomba (80Jadach), Romaniuk, Urban, Posłuszny - K.Mokrzycki, Grabiec, M.Wróbel, W.Wróbel - Gancarczyk (65 Zaskalski), Wilk

 

Sędziował: Marek Głowacki z Ropczyc.     Widzów 200 .


Bramki: 

        

        

       W ostatnim meczu na stadionie w Czerminie kibice nie obejrzeli bramek. Z przebiegu meczu szanse na to były dosyć mizerne, ponieważ obie jedenastki podbramkowych sytuacji stworzyły jak na lekarstwo. Trzeba przyznać, że znacznie groźniejsze akcje mieli goście z Cmolasu, jednak nie potrafili ich wykorzystać. 

Pierwszy raz Kwaśnik zatrudniony został w 21 minucie, kiedy to obronił na rzut rożny groźny strzał z bliskiej odległości. Po tym stałym fragmencie gry goście mieli chyba najlepszą w całym meczu okazję do zdobycia bramki. Kwaśnik i tym razem nie dał się pokonać. Victoria pierwszy poważniejszy strzał na bramkę Tempa oddała dopiero w 40 minucie. Dziekan uderzył z 20 metrów bardzo mocno, piłka poszybowała metr nad poprzeczką. Po zmianie stron obraz gry niewiele się zmienił. Obie drużyny miały olbrzymie problemy ze stworzeniem jakiś klarownych sytuacji bramkowych, choć nieco lepiej pod tym względem prezentowali się przyjezdni. W 78 minucie po rzucie rożnym strzelali niecelnie głową, a w końcówce meczu w 87 minucie po kontrze i mocnym strzale piłka poszybowała nad poprzeczką. W ostatniej minucie o mały włos lob z 30 metrów nie przyniósł powodzenia zawodnikom Cmolasu . Piłka jednak o centymetry minęła słupek źle ustawionego Kwaśnika. 

W związku z niemocą strzelecką Tempa i niemocą w stwarzaniu sytuacji bramkowych w ogóle Victorii, mecz zakończył się bezbramkowym remisem.  FOTO


 

07.04.2007, Dębiaki, godz. 14.00

   DĘBIAKI - VICTORIA CZERMIN   4:1   

Dębiaki: 

Victoria Czermin:  Jemioło - Wójcik, Miłoś,  Soboń J. (26 Padykuła M.) , Sikora -  Dziekan (55 Soboń Ł.),  Konieczny,  Chomycz (55 Borowiec M.), Wróbel - Zych, Karczmarczyk

 

Sędziował: .     Widzów 100 .


Bramki: 1-0 (9), 2-0 (60), 3-0 (63), 3-1 Zych (70) 4-1 (84, k.)

        

        

       Victoria zanotowała kolejny słaby występ, tym razem z Dębiakami zajmującymi przed tym meczem ostatnie miejsce w ligowej tabeli. Victoria przystąpiła do meczu osłabiona brakiem kontuzjowanego Saneckiego, nie mógł również zagrać Czaja. To odbiło się negatywnie w poczynaniach Czerminian, którzy nie potrafili poza kilkoma momentami po wejściu na boisko Borowca, uporządkować gry w środku pola. Gospodarze dominowali w tym meczu już od początku. W 9 minucie oddali pierwszy groźny strzał na bramkę Jemioły, a minutę później objęli prowadzenie. Soboń Jacek nie upilnował napastnika gospodarzy i ten wykorzystał sytuację sam na sam posyłając piłkę obok interweniującego bramkarza. W 18 minucie powinno być 2:0 dla Dębiaków. Z linii bramkowej piłkę zmierzającą nieuchronnie do bramki wślizgiem wybił na szczęście Konieczny. W 23 i 24 minucie znów groźnie atakowali piłkarze Dębiaków. Jemioło tym razem zdołał wybronić te bardzo dobre dla gospodarzy sytuacje bramkowe. Dopiero w końcówce pierwszej połowy nieco śmielej zaczęli grać Czerminianie, ale nic poza serią rzutów rożnych nie potrafili osiągnąć. Po zmianie stron Victoria nadal raziła nieporadnymi zagraniami, a Dębiaki stwarzały kolejne okazje do zdobycia gola. W 60 minucie podwyższyli prowadzenie po dośrodkowaniu z lewej strony, po którym piłka wylądowała w długim rogu w samym okienku bramki strzeżonej przez Jemiołe. Był to najładniejszy gol tego meczu. Trzy minuty później Dębiaki dobiły Czermin. Po prostym błędzie stoperów kolejną sytuację jeden na jeden wykorzystali gospodarze i było po meczu. Co prawda Victoria w 70 minucie meczu zdobyła bramkę. Po prostopadłym podaniu Borowca do Zycha, ten nie zmarnował okazji. Takich jak to zagranie było jednak za mało, to znaczy oprócz tego nie było ich w cale i to była główna przyczyna porażki Victorii w Dębiakach. Zaraz po strzeleniu bramki Konieczny nie wykorzystał setki, nie trafiając do bramki z 7 metrów. Potem odnowiła się kontuzja barku Wójcikowi i stało się jasne, że ten chwilowy zryw Victori właśnie się skończył. W końcówce meczu dominowali już gospodarze. W 84 wykorzystali karnego podyktowanego za faul Padykuły, a 89 minucie poprzeczka uratowała Victorię od utraty kolejnej bramki.     FOTO


 

15.04.2007, Przyłęk, godz. 11.00

   MARMURY PRZYŁĘK - VICTORIA CZERMIN   2:0   

Marmury: 

Victoria Czermin:  Jemioło - Wójcik, Miłoś,  Padykuła M. (80 Pezda D.) , Jachym -  Czaja,  Chomycz (58 Karczmarczyk), Wróbel, Borowiec M. (37 Dziekan) - Zych, Sanecki

 

Sędziował: Tomasz Kukowski oraz Jacek Taran i Sebastian Pasternak.    Widzów 100 .


Bramki: 1-0 (4), 2-0 (78)

        

        

       Kibice z Czermina nie mają tej wiosny powodów do zadowolenia. Victoria przegrała kolejny mecz , prezentując się trochę lepiej niż to miało miejsce w meczu  z Dębiakami. Lepsza gra nie przełożyła się jednak na punkty, a to za sprawą bardzo prostych błędów indywidualnych piłkarzy Czermina. Pierwszy taki zdarzył się bramkarzowi już w 4 minucie meczu. Spóźnione wyjście i niepewna, można by powiedzieć pechowa interwencja i Victoria już na starcie musiała odrabiać straty. Dwie minuty po utracie bramki gospodarze powinni prowadzić 2:0. Zupełnie bliźniaczej sytuacji do tej sprzed chwili nie wykorzystał napastnik Marmurów posyłając piłkę tuż obok słupka. Victoria próbowała coś zdziałać w tym meczu, jednak stwarzanie sytuacji bramkowych stanowiło nie lada problem, podobnie jak w meczu przed tygodniem. W 26 minucie Wróbel był faulowany na 25 metrze przed bramką. Rzut wolny egzekwował Sanecki. Po jego strzale piłka trafiła w słupek, a Wróbel nieskutecznie dobijał naciskany przez obrońcę. W 32 minucie po błędach w środkowej strefie boiska gospodarze  stworzyli sytuację sam na sam z Jemiołą lecz strzał był minimalnie niecelny. W ostatnich minutach przed przerwą Victoria za sprawą aktywnego Wróbla miała okazję do wyrównania. W ostatniej chwili obrońca zdołał wybić piłkę na rzut rożny. Po kornerze znów Wróbel tym razem strzałem głową próbował doprowadzić do wyrównania, jednak strzał był zbyt lekki aby zaskoczyć bramkarza Przyłęka. 

Po zmianie stron tempo gry nieco siadło. Victoria próbowała zmienić niekorzystny rezultat a gospodarze od czasu do czasu groźnie kontratakowali. W 51 minucie Sukiennik zdobył nawet gola dla gospodarzy, ale ze spalonego.  W 78 minucie rozgrywającemu niezłe zawody Jachymowi przydarzył się kiks w najmniej odpowiednim momencie. Piłka przeleciała mu pod stopą i z tego prezentu skorzystali gospodarze wykorzystując sytuację sam na sam. W 82 minucie Czaja ładnym zagraniem obsłużył Wróbla ale ten zmarnował dogodną sytuację strzelając obok słupka.  Była to ostatnia w tym meczu okazja do zdobycia bramki przez Victorię. Za tydzień mecz u siebie (na boisku Wiśni Trzciana) z Podborzem, może wtedy Victoria się przełamie.    FOTO


 

22.04.2007, Trzciana, godz. 17.00

   VICTORIA CZERMIN - ATUT PODBORZE   4:1   

Victoria Czermin:  Jemioło - Wójcik (55 Soboń J), Miłoś, Padykuła M., Sikora -  Dziekan,  Sanecki,  Chomycz (55 Karczmarczyk), Czaja - Zych (89 Kwaśnik), Konieczny

Atut Podborze: Gwóźdź - Dręga, Dariusz Dubiel (70 Groblicki), Szymański, Dereń - Gałat, Dominik Dubiel, Kuroś, Midura - Głowacz, Żegocki (60 Żala)

 

Sędziował: Stanisław Wieczerzak oraz Bogusław Węgrzyn i Występek Grzegorz z Mielca.     Widzów 200 .


Bramki: 0-1 Głowacz (33, k), 1-1 Miłoś (74), 2-1 Konieczny (79), 3-1 Karczmarczyk (82), 4-1 Sanecki (90+2)

        

        

       W końcu kibice Victorii doczekali się zwycięstwa. Ale, czy był chociaż jeden, który wierzył w końcowy sukces po pierwszej połowie? Śmiem wątpić. Otóż pierwsza część spotkania do złudzenia przypominała dotychczasowe wyczyny Victorii. Gra, z której niewiele wynikało i mnóstwo prostych i tragicznych w skutkach błędów w defensywie. Goście z Podborza już w 1 minucie mogli objąć prowadzenie. Dogodnej sytuacji nie wykorzystał zawodnik przyjezdnych strzelając z 16 metrów bardzo niecelnie. W 4 minucie Atut miał kolejną tym razem 500% sytuację bramkową. Po w rzucie z autu zawodnik gości znalazł się 5 metrów od bramki Jemioły zupełnie nie pilnowany i strzelił w ...słupek. W 11 minucie Victoria nie przegrywała tylko dzięki Padykule, który wybił z linii bramkowej piłkę nieuchronnie zmierzającą do bramki. I który z kibiców Victorii wierzył wtedy w zwycięstwo? Ale to nie był koniec koszmarnej gry gospodarzy występujących gościnnie na stadionie Wiśni Trzciana. W 23 minucie znów Atut był bliski zdobycia prowadzenia i znów Padykuła w ostatnim momencie zablokował strzał napastnika gości. Victoria pierwszy groźniejszy strzał oddała dopiero w 28 minucie za sprawą Zycha, który posłał piłkę w środek bramki z 16 metrów gdzie był Gwóźdź. Szczęście dopisywało Victorii do 33 minuty. Wtedy to fatalny błąd w polu karnym popełnił Wójcik, który wybił piłkę wprost pod nogi rywala. Zawodnik Atutu minął jednego z obrońców i został powstrzymany przez Wójcika, który leżąc zagarną piłkę ręką.  Pewnym egzekutorem jedenastki był Głowacz. Po utracie bramki w końcówce pierwszej połowy Dziekan miał szansę na strzelenie wyrównującego gola, ale uderzył  prosto w bramkarza, który wybił piłkę na rzut rożny.

Po zmianie stron w Victorii zaszły zmiany w ustawieniu i zmiany personalne, które przyniosły spodziewany rezultat. Gra Victorii z minuty na minutę stawała się coraz lepsza, defensywa nie popełniła w drugiej połowie ani jednego błędu, od których w pierwszej części mogła rozboleć głowa. Jak drużyna dobrze i pewnie gra w tyłach to i napastnicy nabierają większej pewności siebie. W 74 minucie Czaja wykonywał rzut wolny z 40 metrów. Miłoś znalazł się nie pilnowany tuż przed bramką Gwoździa i strzałem głową doprowadził do wyrównania. Po stracie gola defensywa Atutu zaczęła popełniać coraz więcej błędów. Miało na to wpływ zejście z boiska kontuzjowanego stopera Dubiela i zdecydowane ataki Czerminian.  Victoria wszystkie te błędy w przeciwieństwie do rywali bezlitośnie wykorzystała. Najpierw w 79 minucie kapitalnym strzałem popisał się Konieczny. Po akcji i strzale Karczmarczyka piłka trafiła w słupek i wyszła na przedpole bramki Atutu. Tam był Konieczny, niczym stary rutyniarz przymierzył z pierwszej piłki z 16 metra, technicznie, po długim rogu i piłka wylądowała w samym okienku. W 79 minucie po klasycznej kontrze wyprowadzonej przez duet napastników Zych-Karczmarczyk, ten ostatni wykorzystał sytuację sam na sam. Goście mogli uzyskać jeszcze kontaktową bramkę. Po strzale z 30 metrów z rzutu wolnego piłka wylądowała na poprzeczce bramki strzeżonej przez Jemiołę. W ostatniej minucie doliczonego czasu gry Sanecki uraczył kibiców piękną bramką zdobytą strzałem pod poprzeczkę z prawej nogi z 18 metrów. Tak więc po meczu mającym dwa oblicza Victoria górą!    FOTO


29.04.2007, Ostrowy Baranowskie, godz. 11.00

   OSTROVIA - VICTORIA CZERMIN   3:1   

Ostrowia: 

Victoria Czermin:  Jemioło - Wójcik, Miłoś,  Padykuła M., Sikora -  Czaja,  Chomycz,  Borowiec M., Dziekan - Zych, Karczmarczyk (73 Kwaśnik)

 

Sędziował:    Widzów 150 .


Bramki: 1-0 Juwa (11),1-1 Wójcik (45), 2-1 (73), 3-1 (83)

        

        

       Victoria gościła w Ostrowach Baranowskich, dokąd w przerwie zimowej przeniósł się właśnie z Czermina Jacek Juwa. Dlatego naturalną sprawą było, że byli podopieczni trenera Juwy chcieli się pokazać z jak najlepszej strony i zainkasować na trudnym terenie trzy punkty. Stało się jednak inaczej. Bardzo duży wkład w to miał sam Juwa, zdobywca pierwszej bramki dla Ostrovii. Victoria przegrała,  chciało by się napisać "choć nie musiała", ale niestety w tym meczu raczej musiała. A to głównie dlatego, iż w Ostrowach zjawiła się w zaledwie 12-osobowym składzie z rezerwowym bramkarzem na ławce. Oprócz tego Padykuła zagrał mimo choroby, a Zych i Karczmarczyk narzekali na urazy z poprzednich meczy. Ten ostatni opuścił boisko zastąpiony przez Kwaśnika. Chwilę potem z boiska musiał zejść kontuzjowany Chomycz i Victoria ostatni kwadrans grała w dziesiątkę. Z tym, że do zmiany w ostatnim kwadransie nadawało się jeszcze co najmniej dwóch zawodników. Krótko mówiąc kłopoty kadrowe sprawiły, że Victoria nie potrafiła urwać rywalom punktów. W meczu tym z różnych przyczyn nie zagrali Jachym, Konieczny, Soboń, Wróbel i Sanecki. 

W pierwszej połowie Victoria grała całkiem dobrze, choć początek był nieco nerwowy. W 9 minucie kozłującej w polu karnym piłki nie opanował napastnik gospodarzy i Jemioło zdążył ze skuteczną interwencją. W 11 minucie Ostrowy wyszły na prowadzenie. Do piłki wybitej przez obrońców Czermina po rzucie rożnym dopadł Juwa i strzałem z woleja zaskoczył Jemiołe. Potem gra się wyrównała i Victoria zaczęła stwarzać coraz groźniejsze sytuacje pod bramką miejscowych. W 30 minucie Dziekan próbował skopiować wyczyn Juwy, jednak z 30 metrów nie trafił w bramkę. W 33 minucie na pozycję sam na sam z bramkarzem wyszedł Karczmarczyk, jednak mały błąd w przyjęciu piłki spowodował to, że bramkarz miejscowych zdążył ze skuteczną  interwencją. W odpowiedzi gospodarze próbowali pokonać Jemiołę strzałem z 16 metrów, ten wybił piłkę na rzut rożny. W 35 minucie Zych po rzucie rożnym i sporym zamieszaniu w polu karnym Ostrowii wykazał za mało zdecydowania i okazja do wyrównania przepadła. Z kolei w odpowiedzi gospodarze przeprowadzili składną akcję zakończoną celnym strzałem, który zdołał w ostatniej chwili zablokować Wójcik. Właśnie ten zawodnik parę minut potem zachował najwięcej zimnej krwi w potężnym zamieszaniu w polu karnym gospodarzy i pewnym uderzeniem z 5 metrów doprowadził do wyrównania. 

Po zmianie stron w miarę upływu czasu i zdarzeń wcześniej opisanych do głosu doszli gospodarze. W 61 minucie powinni już prowadzić, ale dosłownie z jednego metra zawodnik Ostrów dokonał nie lada wyczynu i zdołał przenieść piłkę nad poprzeczką.  W 63 Victoria miała najlepszą w tej części gry okazję bramkową. Chomycz egzekwował rzut wolny z około 35 metrów i o mały włos nie pokonał bramkarza, który z najwyższym trudem wybił piłkę na rzut rożny. W kolejnych minutach coraz większą przewagę osiągnęli zawodnicy z Ostrów, dokumentując ją trafieniami z 73 i 83 minuty i tym samym zapewniając sobie zwycięstwo.  FOTO

 


 

03.05.2007, Trzciana, godz. 11.00

   VICTORIA CZERMIN - STAL II MIELEC   2:3   

Victoria Czermin:  Kwaśnik - Wójcik (60 Soboń J), Miłoś, Padykuła M., Sikora -  Dziekan, Soboń Ł. (70 Chomycz), Czaja, Borowiec (70 Pezda D.) - Zych, Karczmarczyk (80 Kseń)

STAL: Kusak - Betka, Getinger  (75.Stawarz), Orłowski, Szopa (84.Arabik) - Kawalec, Skiba (50.Szymański), Łącz, Kułak - Zima , Ryguła  (80.Wrażeń)

 

Sędziował: Robert Pszeniczny z Mielca.  Widzów 200 .


Bramki:1-0 Zych (10), 1-1 Ryguła (14), 2-1 Dziekan (55,k.), 2-2 Getinger (57), 2-3 Zima (58)

        

        

       

    Porażka Victorii na własne życzenie. Tak najkrócej można ująć wydarzenia na boisku w Trzcianie. Victoria dwukrotnie obejmowała prowadzenie w tym meczu, niestety nie zdobyła nawet punktu w konfrontacji z mielecką młodzieżą. W 10 minucie Zych po podaniu Łukasza Sobonia strzałem głową z 7 metrów dał prowadzenie gospodarzom. Radość w ekipie Victorii nie trwała zbyt długo. Kwaśnik obronił strzał gości zza pola karnego, obronił również dobitkę i w końcu skapitulował. Po zmianie stron Victoria znów objęła prowadzenie. Tym razem strzałem z "jedenastki" podyktowanej za rękę jednego z obrońców Stali w polu karnym. I historia z pierwszej części znów się powtórzyła. Po zdobyciu gola piłkarze Victorii myślami byli chyba już za bardzo nie wiem gdzie. W każdym razie Stal zaraz po utracie bramki w ciągu 2 kolejnych minut zdobyła dwa gole. Pierwszego strzałem z 30 metrów w okienko, drugiego po fatalnym błędzie zawodników Victorii i wykorzystaniu sytuacji sam na sam.  W końcówce meczu Zych mógł zapewnić Victorii  jeden punkt, jednak piłkę po jego lobie z linii bramkowej wybił obrońca gości.


 

29.04.2007, Złotniki, godz. 11.00

   ZŁOTNICZANKA ZŁOTNIKI - VICTORIA CZERMIN   6:1   

Złotniczanka: 

Victoria Czermin:  Kwaśnik - Wójcik, Miłoś,  Padykuła P., Jemioło -  Soboń J,  Chomycz,  Soboń Ł., Dziekan - Zych, Karczmarczyk 

 

Sędziował: Mariusz Piątek oraz Henryk Czyrek i Dawid Piątek z Dębicy.   Widzów 70 .


Bramki: 1-0 (21), 2-0  (28), 3-0 (43), 4-0 (61), 5-0 (71), 5-1 Zych (72), 6-1 (87)

        

        

       Victoria w konfrontacji z liderem nie miała nic do powiedzenia. Gospodarze praktycznie cały czas kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku aplikując Victorii pół tuzina goli, a gdyby wykazali się większą skutecznością spokojnie mogli ustrzelić cały tuzin bramek. Victorii ambicji i woli walki nie można było odmówić, ale to za mało, aby można było pomyśleć choćby o remisie. Tym bardziej, że na boisko w Złotnikach ekipa z Czermina stawiła się w wielkim trudem uzbieranym jedenastoosobowym składzie, w tym z dwoma bramkarzami.  Jemioło zagrał z konieczności w linii pomocy. 

Pierwszy kwadrans nie zapowiadał aż tak wysokiego rezultatu. Victoria dobrze się broniła, a Złotniczanka atakowała chaotycznie. W 16 minucie gospodarze oddali pierwszy groźny strzał obroniony przez Kwaśnika. Kolejna akcja miejscowych zakończyła się powodzeniem W zamieszaniu na polu karnym Victorii do piłki dopadł nie pilnowany napastnik Złotniczanki i płaskim strzałem nie dał żadnych szans Kwaśnikowi. W 28 minucie było już 2:0. Strzału z 22 metrów w krótki róg  nie zdołał obronić nieco spóźniony z interwencją bramkarz Czermina. Potem w 38 i 39 minucie gospodarze mieli szanse na kolejne trafienia. Tym razem Kwaśnik obronił dwa bardzo groźne strzały. W 43 minucie znów musiał sięgnąć do siatki po ładnym technicznym lobie z około 18 metrów. Victoria pierwszy raz poważne zagrożenie pod bramką rywali stworzyła w 44 minucie po stałym fragmencie gry. Egzekutorem rzutu wolnego z 20 metrów był Chomycz, bramkarz wybił piłkę przed siebie, dopadł do niej Miłoś, ale bramkarz zdołał zdecydowanym wyjściem zapobiec utracie gola. 

Po zmianie stron w miarę upływu czasu gospodarze zaczęli osiągać coraz większą przewagę. W 53 minucie z strzał ostrego kąta trafił w boczną siatkę. W 59 minucie po rzucie rożnym strzał zawodnika Złotnik trafił w Sobonia ustawionego na linii bramkowej. Victoria odpowiedziała akcją z 60 minuty. Kiks obrońcy wykorzystał Zych, który strzelił zbyt anemicznie z 10 metrów, aby zaskoczyć bramkarza. Minutę później gospodarze prowadzili już 4:0. Przeprowadzili składną akcję lewym skrzydłem wykończoną strzałem z 5 metrów. W 63 minucie w polu karnym Victorii doszło do nieporozumienia bramkarza z obrońcami,  ale Kwaśnik zdołał obronić strzał oddany z 10 metrów.  W 71 minucie Złotniczanka wyprowadziła szybką kontrę zakończoną kolejnym celnym trafieniem. Gospodarze nie zdążyli się jeszcze nacieszyć ze zdobytego gola, kiedy  ładną akcją po skrzydle popisał się Łukasz Soboń. Zacentrował w pełnym biegu w pole karne, a tam w miejscu skąd zwykle egzekwuje się rzuty karne był Łukasz Zych, który strzelił kapitalnie przewrotką, tuż przy słupku i zdobył najładniejszego gola z wszystkich siedmiu w tym meczu, jakie oglądali kibice nielicznie zgromadzeni na stadionie w Złotnikach. 73 Victoria mogła zdobyć drugiego gola, jednak groźny strzał z woleja Dziekana z 16 metrów minimalnie chybił celu. W końcowych fragmentach meczu miejscowi stworzyli jeszcze 4 świetne 100% okazje do zdobycia bramek, z czego wykorzystali w 87 minucie jedną.  FOTO

 


13.05.2007, Trzciana, godz. 17.00

   VICTORIA CZERMIN - TEAM PRZECŁAW   3:2   

Victoria Czermin:  Kwaśnik - Wójcik (46 Soboń J), Miłoś, Padykuła M., Sikora -  Dziekan, Czaja, Grzelak, Sanecki - Zych, Karczmarczyk

Team: K.Cebula - Kopera, Kopacz, Sędłak, D.Darłak - Szczudło, D.Sekuła, R.Darłak, D.Cebula (79 Burkot) - Ł.Sekuła, Haracz

 

Sędziował: Krzysztof Augustyn z Mielca.  Widzów 150 .


Bramki:1-0 Sanecki (18,k.),
2-0 Karczmarczyk (23), 3-0 Sanecki (64), 3-1 R.Darłak (80), 3-2 Szczudło (83)

        

        

       

    Victoria sięgnęła po trzy cenne punkty, ale równie dobrze mogli to uczynić goście z Przecławia, gdyby nie koszmarna wręcz skuteczność pod bramką Kwaśnika. Czerminianie przystąpili do meczu w znacznie lepiej personalnie wyglądającym składzie, co przełożyło się na grę. Jako ciekawostkę należy dodać, że wszystkie pięć bramek jakie obejrzeli kibice zgromadzeni na stadionie w Trzcianie padło po stałych fragmentach gry.

Pierwszy raz Cebula był zmuszony interweniować w 5 minucie gry. Z rzutu wolnego z 20 metrów strzelał Czaja, bramkarz gości wybił piłkę przed siebie. Potem zaatakowali przyjezdni, ale w 13 i 16 minucie po składnie przeprowadzonych akcjach strzelali niecelnie z dystansu. W 18 minucie w polu karnym obrońca gości zagrała piłkę ręką i arbiter wskazał na wapno. Pewnym egzekutorem jedenastki był niezawodny Sanecki. Minęło kilka minut i Victoria zdobyła kolejną bramkę. Rzut wolny wykonywał Czaja z 35 metra. Dośrodkował dokładnie w pole bramkowe, a tam nie pilnowany Karczmarczyk strzałem z głowy z kilku metrów pokonał Cebulę. Goście próbowali pokonać Kwaśnika strzałami zza linii pola karnego, ale nie mogli trafić w bramkę. Z bliska też mieli problemy. W 37 minucie mieli najlepszą okazję w pierwszej połowie meczu, ale napastnik Teamu z 3 metrów przestrzelił. Wcześniej Grzelak mógł zdobyć kolejną bramkę dla miejscowych, ale strzelił za lekko w środek bramki. 

Po zmianie stron do zdecydowanych ataków przystąpili nie mający nic do stracenia goście. Zaczęli grać szybciej, bardziej pomysłowo i stwarzać sobie bardzo dobre sytuacje pod bramką Kwaśnika, który w tej części gry miał wiele okazji do wykazania się. W 47 minucie goście zdobyli bramkę, ale arbiter jej nie uznał (spalony przy dobitce). W 49 minucie napastnik Teamu strzelił z bliska nad poprzeczką. W 57 minucie Kwaśnik obronił bardzo mocny strzał z 5 metrów. W 61 minucie przyjezdni zmarnowali kolejną setkę. Victoria sporadycznie przedostawała się pod pole karne Teamu. W 64 minucie ta sztuka powiodła się. Zych został powstrzymany nieprzepisowo na 20 metrze. Egzekutorem rzutu wolnego był Sanecki, który strzelił w swoim stylu i Cebuli nie pozostało nic innego, jak wyciągnąć piłkę z siatki. Kto pomyślał, że jest już po meczu ten bardzo się zdziwił. Goście zaatakowali ze zdwojoną siłą i po faulu Sikory w polu karnym w 68 minucie stanęli przed szansą na pokonanie po raz pierwszy Kwaśnika. Ale Kwaśnik nie dał się w tej sytuacji i nogami obronił karnego. W 80 minucie Team po raz drugi miał karnego, tym razem po faulu Padykuły. I teraz już wykorzystał okazję za sprawą R.Darłaka. W 81 minucie przyjezdnych znów zawiodła skuteczność, nie trafili do bramki z 7 metrów. W 83 minucie po faulu Miłosia na 30 metrze przed bramką Kwaśnika arbiter podyktował rzut wolny dla Teamu. Płaski strzał na bramkę trafił pod nogi Szczudły a ten z bliska zdobył kontaktowego gola. Team do końca meczu atakował, ale nie zdołał już zmienić niekorzystnego wyniku. FOTO

 


20.05.2007, Hucina, godz. 16.00

   LKS HUCINA - VICTORIA CZERMIN   4:1   

Hucina: Górka - W.Kij, T.Kij, Kozioł, Magda (76 Dąbek) - Miazga, Słomba, Zieliński, Piecuch (65 Osada) - Chodór, Micek (84 Komaniecki)

Victoria Czermin:  Kwaśnik - Wójcik (46 D.Pezda), Miłoś (46 Grzelak),  Jachym., Sikora -  Konieczny,  Sanecki ,  Soboń Ł., Dziekan - Zych, Karczmarczyk (66 Chomycz)  

 

Sędziował: Paweł Twardowski z Ropczyc.   Widzów 200 .


Bramki: 1-0 Piecuch (6), 2-0  Piecuch(14), 3-0 Magda (38), 4-0 Micek (49),
4-1 Sanecki (65, k)

        

        

      Pierwsza połowa mogła by posłużyć za materiał szkoleniowy pt. Jak nie powinna grać defensywa w grze zwanej piłką nożną. Oczywiście chodzi o defensywę Victorii, która w tej części meczu popełniała błąd za błędem. Gospodarze zastosowali niezwykle prostą taktykę, jak się okazało niezwykle skuteczną. Krótko mówiąc po odebraniu piłki na swojej  połowie (co zresztą nie było zbyt trudną sztuką) natychmiast posyłali długie piłki za linie obrony Victorii. Jako że środkowi defensorzy nie byli w tym dniu jakoś szczególnie usposobieni to raz po raz pod bramką Kwaśnika dochodziło do niezłego bałaganu. Już w 3 minucie meczu gospodarze mogli wyjść na prowadzenie. W ostatnim momencie Sikora interweniował, wybijając piłkę wślizgiem na rzut rożny. W 6 minucie miejscowi strzałem z bliska uzyskali prowadzenie. W 14 minucie było już 2:0. Akcja jak opisana wyżej. Wójcik bez szans w pojedynku biegowym i spokojny lob Piecucha nad wysuniętym Kwaśnkiem. W 21 minucie piłka po dośrodkowaniu z rzutu wolnego wpadłaby za kołnierz Kwaśnikowi, ale ...od czego jest poprzeczka. Victoria pierwszą groźniejszą sytuację pod bramką Górki stworzyła w 32 minucie za sprawą Zycha, który obsłużył podaniem Karczarczyka. Ten będąc 6 metrów od bramki przyjął piłkę, co dało czas bramkarzowi na skuteczną interwencję. W 38 minucie Hucina zdobyła kolejnego gola. Najpierw piłka po strzale z 16 metrów trafiła w słupek, a skuteczną dobitką popisał się Magda. 

W przerwie trener Victorii zmienił obydwu słabo spisujących się środkowych obrońców i w drugiej części meczu gra defensywy Czernina nieco się poprawiła. Zwłaszcza pod tym względem, że gospodarze musieli zmienić styl gry z pierwszej połowy, bo gra długą piłką nie zdawała już egzaminu. W 49 minucie po szybkiej kontrze Micek uzyskał dla miejscowych 4 trafienie. Od tego momentu gra nieco się wyrównała. Choć trzeba przyznać, że gospodarze stworzyli jeszcze kilka groźnych sytuacji pod bramką Kwaśnika, żadnej jednak nie potrafili wykorzystać. Victoria natomiast w 56 minucie miała drugą szansę w tym meczu. Karczmarczyk po dograniu głową Grzelaka z woleja z 6 metrów strzelił nad poprzeczką. W 65 minucie Zych był faulowany w polu karnym i Sanecki bez problemów, pewnie pokonał Górkę uzyskując jak się potem okazało honorowe trafienie dla Victorii. FOTO

 


27.05.2007, Trzciana, godz. 11.00

   VICTORIA CZERMIN - GRYF MIELEC   1:3   

Victoria Czermin:  Kwaśnik - Jachym, Wróbel (70 Pietrań), Sikora, Pezda D. -  Dziekan, Czaja, Soboń Ł. (82 Padykuła M), Sanecki - Zych, Karczmarczyk

GRYF:

 

Sędziował: Henryk Bik z Mielca.  Widzów 100 .


Bramki:
0-1 (13) , 0-2 (41), 1-2 Karczmarczyk (55), 1-3 (90)

                

       

    Victoria poniosła kolejną porażkę w sezonie. Przegrała zupełnie zasłużenie z Gryfem Mielec, który zwłaszcza w pierwszej połowie dyktował warunki gry. W zespole gości grali praktycznie sami młodzieżowcy, a w składzie Victorii zaledwie dwóch. To zestawienie daje do myślenia. 

W pierwszej części meczu praktycznie cały czas przyjezdni dyktowali warunki gry przewyższając graczy z Czermina przede wszystkim szybkością i pomysłowością w rozgrywaniu piłki. Już w 4 minucie mogli objąć prowadzenie, lecz piłka po strzale z 16 metrów trafiła w poprzeczkę. Victoria zrewanżowała się w 8 minucie, kiedy to piłka po dośrodkowaniu Saneckiego również trafiła w poprzeczkę. Potem dominowali już tylko goście. W 13 minucie wyszli na prowadzenie pokonując Kwaśnika strzałem z 5 metrów po ładnej zespołowej akcji. W 17 minucie Karczmarczyk sprawił trochę kłopotu bramkarzowi Gryfu strzelając płasko z 16 metra. W 26 minucie po rzucie rożnym dla Gryfu w polu karnym Victorii doszło do sporego zamieszania, strzał z bliskiej odległości z linii bramkowej wybił Sanecki. Pod koniec pierwszej połowy przyjezdni wyprowadzali szybkie kontry, z których gola nie zdobyli. Uczynili to za to po stałym fragmencie gry. Wyrzut piłki z autu na wysokości pola karnego trafił na głowę napastnika gości, który z najbliższej odległości pokonał nie mającego nic do powiedzenia Kwaśnika. 

Po zmianie stron Victoria zagrała lepiej. W 55 minucie po zagraniu prostopadłej piłki przez Wróbla, Karczmarczyk stanął w oko w oko z bramkarzem Gryfu i sytuację tę wykorzystał. W 61 minucie znów prostopadłe zagranie tym razem Saneckiego trafiło do Zycha, ten jednak przestrzelił. W 77 minucie po jednej z nielicznych akcji gości po przerwie znów poprzeczka uratowała Kwaśnika. W końcówce meczu Victoria postawiła wszystko na jedną kartę. W 84 minucie Zych strzelił z głowy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego jednak niecelnie. Była to jak się okazało ostatnia dobra sytuacja dla Victorii na zdobycie w tym meczu punktu. W 90 minucie Gryf postawił kropkę nad i wykorzystując znów błędy w kryciu po wyrzucie piłki z autu na wysokości pola karnego. FOTO

 


03.06.2007, Trześń, godz. 11.00

   Czarni TRZEŚŃ - VICTORIA CZERMIN   3:2   

Czarni: K.Ślifirski - Ciemięga, Zięba, Bik, Torba - Juwa, P.Ślifirski, Mordec, Fijałkowski - Dąbrowski, Dopart (65 Winogrodzki)

Victoria Czermin:  Kwaśnik - Wójcik, Miłoś, Jachym, Sikora -  Konieczny (85 Soboń Ł.),  Chomycz , Dziekan, Soboń J. - Zych, Karczmarczyk 

 

Sędziował: Jakub Redwan z Mielca.  Widzów 200 .


Bramki: 1-0 P.Ślifirski (7), 1-1 Karczmarczyk (9), 1-2 Zych (52), 2-2 Dąbrowski (56), 3-2 Dąbrowski (78)

        

             

    Victoria uległa na wyjeździe Czarnym Trześń 3:2. Bramki dla Victorii zdobyli Karczmarczyk i Zych. Wynik tego meczu nie mógł być inny, a to dzięki kompromitującej (najdelikatniej ujmując) pracy arbitrów. Ta uwaga skierowana jest do kibiców drużyn walczących o utrzymanie...


 

 

10.06.2007, Trzciana, godz. 11.00

VICTORIA CZERMIN - PIAST WADOWICE GÓRNE   3:3   

Victoria Czermin:  Kwaśnik (46 Jemioło) - Jachym (68 Kasprzak), Wójcik (65 Pietreń), Pezda D. -  Dziekan, Czaja, Szrom,  Padykuła M. (46 Karczmarczyk) - Zych, Klich M.

PIAST:

 

Sędziował: Marek Chrabąszcz oraz Augustyn Krzysztof i Nycek Grzegorz z Mielca.  Widzów 100 .


Bramki:
0-1 (25) , 0-2 (51), 1-2 Czaja (55.k), 2-2Dziekan (60), 3-2 Zych (68), 3-3 (72)

                

       

    Po trzech kolejnych meczach bez zdobyczy punktowej Victoria w końcu zdobyła punkt. Nie przyszło to łatwo ponieważ goście z Wadowic prowadzili już 2:0. Pierwsza połowa należała do przyjezdnych. Na początku spotkania Victoria za sprawą Zycha zagroziła poważnie bramkarzowi Piasta, a później nie potrafiła zaprezentować nic ciekawego w ofensywie. Za to w defensywie, tak jak w ostatnich meczach popełniała dużo prostych błędów. W 17 minucie Wójcik tak niefortunnie podawał piłkę głową do Kwaśnika, że o mały włos nie padła bramka. W ostatniej chwili Kwaśnik na linii bramkowej złapał futbolówkę. W 19 minucie Piast przeprowadził składną akcję, ale napastnik przyjezdnych za długo zastanawiał się co zrobić i obrońca Victorii zdołał wybić piłkę na aut. W 25 minucie goście objęli prowadzenie. Kwaśnik nie wyszedł na czas do kozłującej piłki i został przelobowany strzałem głową. W 40 minucie powinno być 2:0. Padykuła grający nominalnie w ataku znalazł się we własnym polu karnym, gdzie w niegroźnej sytuacji sfaulował rywala. Karnego goście przestrzelili.

Po zmianie stron Victoria zdecydowanie zaatakowała. W odstępie dwóch minut pokonać bramkarza Piasta próbowali Czaja, Dziekan i Borowiec, ale piłka trafiała za każdym razem w obrońców z Wadowic albo bramkarz był na posterunku. Ten zdecydowany napór Victorii skończył się w 51 minucie. Piast wyprowadził szybką kontrę, po której Jemioło musiał sięgnąć po piłkę do siatki. Piłkarze Victorii nie złożyli broni i w następnych 10 minutach doprowadzili do wyrównania. Najpierw wprowadzony po przerwie Karczmarczyk został podcięty w polu karnym i Czaja z jedenastu metrów zdobył kontaktowego gola. 5 minut potem po idealnym wyłożeniu piłki przez Czaję Dziekan strzałem z bliska wyrównał stan meczu. W 68 minucie Victoria błyskawicznie rozegrała rzut wolny w środkowej strefie boiska i na czystej pozycji znalazł się Zych, który po minięciu bramkarza umieścił piłkę w siatce gości. Ci odpowiedzieli w 72 minucie. Błąd popełniła defensywa Victorii oraz bramkarz i Piast uzyskał gola, który był kopią pierwszego trafienia. Potem gra toczyła się głownie w środku pola i żadnej ze stron nie udało się rozstrzygnąć tego meczu na swoją korzyść. FOTO


17.06.2007, Siedlanka, godz. 11.00

   BŁĘKITNI SIEDLANKA - VICTORIA CZERMIN   1:4   

Błękitni:  

Victoria Czermin:  Jemioło - Wójcik, Szrom, Dengler,  Sikora -  Czaja,  Klich (75 Kwaśnik) , Dziekan, Sanecki (58 Kasprzak) - Zych, Karczmarczyk (65 Chomycz)

 

Sędziował: Lis Tadeusz oraz Sobecki Jan i Siwiec Stanisław z Sędziszowa Młp .Widzów 50.


Bramki: 
0-1 Sanecki (20), 0-2 Karczmarczyk (35), 0-3 Czaja (55,k.), 1-3 (65), 1-4 Czaja (78)

        

             

    W ostatnim meczu sezonu Victoria zdobyła pierwsze punkty na wiosnę w meczu wyjazdowym. Jak do tej pory Victorii nie wiodło się na obcych boiskach. Przeważnie drużyna z Czermina wracała do domu z pokaźnym bagażem bramek. 

Początek meczu nie wskazywał na to, że Victoria odniesie łatwe i przekonujące zwycięstwo. W 9 minucie po nieporozumieniu w polu karnym i zbyt krótkim wybiciu piłki przez Wójcika, gospodarze stanęli przed szansą, ale strzelili zbyt lekko i Jemioło nie miał problemów ze skuteczną interwencją. W odpowiedzi w 12 minucie Zych znalazł się w dogodnej sytuacji, ale bramkarz zdołał skrócić kąt i obronić jego uderzenie z bliskiej odległości. W 20 minucie Victoria cieszyła się ze zdobycia pierwszej w tym spotkaniu bramki. Na 25 metrze faulowany był Karczmarczyk. Do piłki podszedł Sanecki i kapitalnym uderzeniem pod poprzeczkę zdobył swoją ósmą w tym sezonie bramkę, co dało mu razem z Zychem "króla strzelców Victorii". W 24 minucie po podaniu Zycha Karczmarczyk nie trafił czysto w piłkę  z 16 metra. W 32 minucie Sanecki po indywidualnej akcji uderzył tuż obok słupka. W końcu w 32 minucie przewaga Victorii została potwierdzona zdobyciem drugiego gola. Zych strzelał z 12 metrów, a celną dobitką popisał się Karczmarczyk. Gospodarze usiłowali coś zmienić w tym meczu i starali się to uczynić głównie strzałami z dystansu. W 37 minucie po atomowym uderzeniu z 20 metrów piłka trafiła w poprzeczkę bramki strzeżonej przez Jemiołę, a podobny strzał z 41 minuty był minimalnie niecelny.

Po zmianie stron obraz gry niewiele się zmienił. Dominowała Victoria, a w jej szeregach pierwsze skrzypce grał Czaja. Pierwsza akcja po przerwie mogła przynieść zmianę rezultatu, jednak Zych z 10 metrów strzelił nad poprzeczką. W 54 minucie indywidualna akcja w polu karnym Saneckiego została przerwana faulem. Skutecznym egzekutorem jedenastki był Czaja. Gospodarze strzelili w 65 minucie honorowego gola i  to było wszystko na co było ich stać tego dnia. W 69 minucie z rzutu wolnego groźnie strzelał Czaja, bramkarz Siedlanki z wielkim trudem uchronił swój zespół od straty kolejnego gola. W 75 minucie Kasprzak wprowadzony za Saneckiego stanął w oko w oko z bramkarzem jednak strzelił zbyt lekko. W 78 minucie Czaja ustalił wynik meczu wykorzystując precyzyjne prostopadłe zagranie Wójcika. W końcówce meczu po strzale Czai z rzutu wolnego poprzeczka uratowała miejscowych od straty następnej bramki.